Albin Czubla zapewnia, że to proste. Są też sekundy przestępne. Najbliższa zostanie dodana już w tym roku, 1 lipca. W rozmowie z Polskim Radiem Albin Czubla wyjaśnił, że gdyby nie dodatkowy 29 lutego, po kilkuset latach obchodzilibyśmy Boże Narodzenie latem, a wakacje przypadałyby tylko zimą. Na nasze szczęście grecki astronom z czasów Juliusza Cezara obliczył, że bez dodatkowego dnia nie da się dopasować miesiąca do odpowiedniej pory roku. Więc zaczęto dodawać. Rok składał się z 12 równych miesięcy po 29 dni z kawałkiem i co dwa lata dodawano dni, by uzgodnić rachubę kalendarza z porami roku . Ale to nie wszystko. Problemy stwarzał Księżyc. Gdyby okrążał Ziemię dokładnie 12 razy w ciągu roku, nie byłoby kłopotu. W dodatku Ziemia nie obiega Słońca przez dokładnie 12 miesięcy księżycowych, tylko przez 365 dni i prawie jedną czwartą dnia. O tej jednej czwartej już wiedziano w starożytności. Tak pojawił się rok przestępny z podziałem na 12 miesięcy różnej długości. Rok kończył się z końcem lutego. To był znienawidzony przez starożytnych miesiąc płacenia podatków. Najkrótszy miesiąc. Do niego "doklejano" zagubioną końcówkę czasu. Nadal się jednak nie zgadzało. W XVI wieku zrobiono dokładne wyliczenia i okazało się, że jeśli co czwarty rok dodamy rok przestępny, to raz na 128 lat ginie jeden dzień. Od tamtej pory raz na sto lat zaczęto więc pomijać rok przestępny. - Inaczej mówiąc, rokiem przestępnym stały się te stulecia, które są podzielne przez sto, ale nie są podzielne przez czterysta. W sumie odwrotnie - mówi Albin Czubla ciągle zapewniając, że to proste. - Słowem - wyjaśnia raz jeszcze - jeżeli stulecie jest podzielne przez czterysta, to jest przestępne, natomiast pozostałe stulecia, niepodzielne przez czterysta, nie są przestępne . I w ten sposób uzyskano zgodność jednego dnia na około 3 tysięcy lat. Jednak nadal się nie zgadzało. Między reformą Juliusza Cezara a XVI wiekiem upłynęło ponad tysiąc lat i rok przesunął się o 10 dodatkowych dni. Dla ówczesnych ludzi przesilenie wiosenne wypadało nie dokładnie 21 marca, ale o 10 dni wcześniej. W związku z tym, w tym XVI wieku musiano zabrać ludziom 10 dni życia . Po czwartym października kolejnym dniem był 14 października. I tak znaleźliśmy się w "naszym" czasie. Na pytanie Polskiego Radia, czy tak będzie do końca świata, Albin Czubla odpowiada, że "starczy tego na jakieś 400 lat", z tym, że po drodze gubimy jeszcze jedną przestępną sekundę. Mamy szczęście: zostanie dodana właśnie w tym roku, 1 lipca. Podczas rozmowy w Laboratorium Czasu Głównego Urzędu Miar, położonego po sąsiedzku z Laboratorium Kąta, było słychać pikanie. To sygnały z zegara atomowego wysyłane do Polskiego Radia, byśmy mogli podać Państwu dokładny czas, bo - jak powiedział Albin Czubla - "czas to rzecz bardzo umowna, ale jak się już umawiamy, to baaaardzo dokładnie".