Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego rozgryźli, jaki mechanizm kryje się za efektem skupienia się na broni (ang. weapon focus effect). Przyczyną są ograniczenia naszej pamięci wzrokowej. Przez pół wieku uznawano, że przyglądając się przemocy, jesteśmy w stanie przechować w pamięci roboczej 4-5 elementów. Brytyjczycy wspominają o góra dwóch elementach i twierdzą, że wzrokowa pamięć robocza ulega nierównomiernemu rozłożeniu na całości pola widzenia. Jednym przedmiotom/ludziom poświęca się więcej uwagi, innym mniej. Gros zasobów pamięci mózg kieruje na elementy interesujące, a tło zostaje właściwie wyeliminowane (Science). Tak więc, gdy ktoś wpada z obrzynem do banku, zapamiętujemy szczegóły lufy, rękojeści itp., ale trudno nam jako świadkom powiedzieć cokolwiek o ubiorze lub kolorze oczu napastnika. Niewiele detali rejestrowanych przez pamięć roboczą to zarazem ubóstwo powstających na tej podstawie śladów pamięciowych. Chodzi o alokowanie pamięci roboczej na obiektach najważniejszych. Nasza pamięć jest ograniczona, więc musi być używana elastycznie - wyjaśnia szef zespołu badawczego, dr Paul Bays. Podczas eksperymentów wolontariusze spoglądali na ekran komputera, na którym widniał zestaw obiektów. Potem w nieco innym miejscu pojawiał się tylko jeden z nich. Zadanie polegało na stwierdzeniu, czy przedmiot przesunął się w lewo, czy w prawo. Dokładność przypominania sobie pierwotnego położenia spadała ze wzrostem liczby wyświetlanych elementów, ale nie zaobserwowano ostrego spadku osiąganych wyników po przekroczeniu uznawanej dotąd za krytyczną granicy 4 obiektów. Jeśli psycholodzy zwiększali znaczenie jakiegoś obiektu, np. uciekając się do krótkotrwałych rozbłysków, w następnych testach był lepiej zapamiętywany. Działo się to jednak kosztem innych elementów. Kiedy przyglądamy się jakiejś scenie, nie zapamiętujemy wszystkich szczegółów, ale pewien ogólny zarys i 1-2 szczegóły - podsumowuje profesor Masud Husain. Autor: Anna Błońska