W tym roku opozycja Urana wypada 17 września o godzinie 11.42 naszego czasu. Jego blask wynosi obecnie 5,7 wielkości gwiazdowej, a średnica tarczy niespełna 4 sekundy łuku - poinformował PAP Olech. Uran świeci obecnie w konstelacji Ryb, blisko granicy z gwiazdozbiorem Wodnika. Wieczorem dojrzymy go około 20 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. Najlepiej na obserwacje wyjść jednak w okolicach północy. Wtedy to Uran świeci dokładnie na południu, prawie 40 stopni nad horyzontem. Planety znane w starożytności i średniowieczu, czyli Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn, są jednymi z najjaśniejszych obiektów na niebie, więc nie ma najmniejszych problemów z dojrzeniem ich "gołym okiem". Inaczej jest z dwiema ostatnimi planetami Układu Słonecznego - Uranem i Neptunem. Tego ostatniego możemy dostrzec w zasadzie tylko przez lornetkę lub teleskop. Inaczej sprawa ma się z Uranem. Jego jasność nigdy nie spada poniżej 6 wielkości gwiazdowej, więc w zasadzie zawsze można go dojrzeć bez użycia żadnych instrumentów. Powszechnie uznaje się bowiem, że osoba bez poważnych wad wzroku, z ciemnego miejsca, jest w stanie dojrzeć gwiazdy o jasności nawet w okolicach 6,5 wielkości gwiazdowej, a więc niespełna dwa razy słabsze od typowego blasku Urana. Blask Urana nie jest jednak stały i zmienia się na skutek jego zmiennej odległości od Ziemi i od Słońca. Z powierzchni naszej planety najlepiej obserwować go podczas tzw. opozycji, czyli momentu, w którym Słońce, Ziemia i Uran ustawiają się w jednej linii, a sam Uran świeci przez to w odległości 180 stopni od Słońca, będąc najlepiej widoczny o północy i jednocześnie będąc najbliżej Ziemi.