Najpierw w pobliże niebezpiecznego meteorytu wysyłane byłoby obserwatorium astronomiczne, które zgodnie z projektem nazywa się Sancho. Ono dokonywałoby pomiarów i w bezpiecznej odległości czekałoby, aż z asteroidem zderzy się Idalgo - sonda kosmiczna wystrzeliwana z prędkością 10 km/s. Potem obserwatorium powtórnie dokonywałoby pomiarów i wracało z nimi na Ziemię. Żeby uchronić naszą planetę od niebezpieczeństwa wystarczyłoby zmienić orbitę meteorytu o setną część milimetra. Eksperci zapewniają, że takie misje są możliwe zarówno ze strony naukowej, jak i finansowej.