Datowanie wskazuje, że należały do przedstawicieli prehistorycznych plemion południowoamerykańskich. Do odkrycia doszło na karaibskiej wyspie Carriacou, największej z grupy Grenadyn w archipelagu Wysp Zawietrznych. Na stanowisku w Zatoce Wielkiej (Grand Bay) archeolodzy zebrali ceramiczne misy i rurki, które mogły służyć do wdychania dymu lub wciągania proszku. Szacuje się, że wytworzono je między 100 a 400 rokiem przed naszą erą w Ameryce Południowej, a następnie przetransportowano na wyspy. Przebyły długą drogę ponad 640 km. Naukowcy przypuszczają, że za ich pomocą zażywano najprawdopodobniej cohobę, czyli dym z nasion drzewa cojóbana (Piptadenia peregrina). Nie były to raczej konopie, nie można za to wykluczyć opiatów. Zarówno misy, jak i rurki pochodzą z miejsca innego niż Karaiby, ponieważ materiał wulkaniczny, z którego je wykonano, nie występuje w okolicy wykopalisk. Po dokładnym zbadaniu 3 naczyń archeolodzy twierdzą, że stanowią one rodzaj pamiątek rodowych. Co prawda datowanie luminescencyjne nie pozwoliło na precyzyjne określenie ich wieku, na pewno są jednak starsze od początku osadnictwa na Carriacou. Specjaliści sądzą, że ludzie zażywali meskalinę z pejotlu (echinokaktusa Williamsa, Lophophora williamsii) już ok. 5 tys. lat temu. Na razie nie znaleziono jednak bezpośrednich dowodów, że tak właśnie było. Gdy się to uda, historia kontaktów Homo sapiens ze środkami psychoaktywnymi wydłuży się o parę mileniów. Autor: Anna Błońska