Gdy osobom z głęboką depresją pokazywano obrazy z brakującymi bądź zamazanymi elementami, nie umiały sobie z tym poradzić, w dodatku aktywność ich mózgu była inna od zapisu EEG członków grupy kontrolnej. Dr Uri Polat z Uniwersytetu w Tel Awiwie uważa, że odkrycie jego zespołu pozwoli psychiatrom trafniej diagnozować depresję oraz monitorować przebieg jej leczenia. W eksperymencie wzięło udział 27 zdrowych osób oraz 32 hospitalizowane z powodu depresji. Wszyscy patrzyli na identyczne obrazy. Obecnie Izraelczycy pracują nad obiektywnym narzędziem diagnostycznym, które można by wykorzystywać w praktyce klinicznej. Umożliwi ono szybszą ocenę skuteczności leków i zastosowanych dawek. Obecnie na rezultaty trzeba czekać do 6 tygodni, a z testem percepcji wzrokowej w formie EEG udawałoby się to już po kilku dniach od rozpoczęcia farmakoterapii. Polat jest przekonany, że konstruowany przez ekipę z Tel Awiwu test oznacza dla systemów opieki zdrowotnej wielomilionowe, jeśli nie miliardowe oszczędności. Wiedząc, jak bardzo ktoś jest chory, łatwiej zdecydować, kiedy rozpocząć leczenie i czy lek działa. Psychiatrzy lepiej radziliby sobie ze zrozumieniem depresji w przypadku dzieci i osób z wieloma dysfunkcjami, które uniemożliwiają komunikowanie uczuć lekarzowi. Autor: Anna Błońska