Naukowcy zastanawiają się, czy dokonana przed 9 laty obserwacja tak zwanej ciemnej energii, która ma przyspieszać rozszerzanie się Wszechświata, nie mogła przypadkiem zmienić jego stanu i w ten sposób znacznie przyspieszyć jego końca. W mikroświecie popularna zasada nieoznaczoności mówi o tym, że sama obserwacja zmienia stan badanego obiektu. Czy w makroświecie może być tak samo? Takie wątpliwości zgłosili ostatnio dwaj kosmolodzy, profesorowie Lawrence Krauss z Case Western Reserve University w Cleveland i James Dent z Vanderbilt University w Nashville. Nie wdając się w rozważania o tak zwanej fałszywej próżni warto stwierdzić, że fakt, iż nadal istniejemy, znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo, że ich hipoteza jest prawdziwa, ale wykluczyć jej nie można. To nie pierwsza sytuacja, w której naukowcy zastanawiają się, czy aby nie nabroili. Kilka lat temu nagle przerazili się, że nowy eksperyment w akceleratorze w Brookhaven może doprowadzić do stworzenia czarnej dziury tu na Ziemi. Na szczęście, obawy się nie potwierdziły, ale kto wie, może trzeba lepiej sprawdzać na co naukowcy wydają nasze pieniądze.