Naukowcy z European Southern Observatory wysunęli teorię o pierwszeństwie czarnych dziur budujących swoje galaktyki na podstawie obserwacji kwazaru HE0450-2958. Jest on położony w odległości 5 miliardów lat od Ziemi. To jedyny kwazare, którego galaktyka nie została odnaleziona. Dotychczas uważano, że nie widzimy jej, gdyż jest ukryta za olbrzymimi chmurami pyłu. Uczeni z ESO, przychylając się do takiej opinii, użyli teleskopu pracującego w średnich zakresach podczerwieni. Przy tej długości fali pył powinien być natychmiast widoczny w postaci jasno świecących chmur. Okazało się jednak, że żadnego pyłu nie ma, a w pobliżu kwazaru znajduje się, prawdopodobnie niezwiązana z nim, galaktyka, w której tempo powstawania gwiazd jest niezwykle szybkie. Odpowiada ono tworzeniu w ciągu roku 350 gwiazd wielkości Słońca, czyli 100-krotnie więcej niż w okolicznych galaktykach. Szczegółowe obserwacje wykazały, że z kwazaru w stronę galaktyki przemieszcza się strumień wysoko energetycznych cząsteczek i gazu. Takie "wstrzykiwanie" materii może wskazywać, że kwazar zasila powstawanie gwiazd, a więc tworzy własną galaktykę. Oba obiekty połączą się w przyszłości. Kwazar porusza się względem galaktyki z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę. Dzielą je od siebie zaledwie 22 000 lat świetlnych. Chociaż teraz kwazar jest 'nagi', w przyszłości zyska 'ubranie', gdy połączy się ze swym bogatym w gwiazdy towarzyszem. Wówczas, podobnie do innych kwazarów, znajdzie się wewnątrz gorącej galaktyki - mówi David Elbaz, główny autor studium. Innymi słowy czarna dziura, która "napędza" kwazar może być przyczyną formowania się galaktyk. To z kolei pozwala zrozumieć, dlaczego masywnym galaktykom towarzyszą masywne czarne dziury. Autor: Mariusz Błoński