Pojawiły się jednak przypuszczenia, że mogło być inaczej. Wszystko za sprawą agencji, która zajmuje się badaniem i przetwarzaniem danych, które przynoszą satelitarne zdjęcia szpiegowskie. Natychmiast po domniemanym upadku sondy zaczęto dokładnie obserwować zdjęcia przesyłane przez cały czas krążącego wokół Czerwonej Planety Mars Global Serveyera. Zdjęcia te prawdopodobnie pokazały, że Polar Lander wylądował na swych trzech nogach i nie jest uszkodzony. NASA nie potwierdza tych doniesień, oficjalnie twierdząc, że za wcześnie jeszcze na tak daleko idące wnioski. Co prawda potwierdzenie tej wiadomości nie zmieniłoby losów tamtej misji, zmieniłoby jednak wnioski dotyczące przyczyn jej porażki. Mówiono, że źle zadziałała automatyka, która za wcześnie wyłączyła silnik. Teraz może się okazać, że przyczyna leży gdzie indziej. Być może trzeba na nowo przemyśleć wykorzystanie drugiego zbudowanego już lądownika, którego tegoroczna misja została odwołana. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Grzegorza Jasińskiego: