Obecnie brak wiarygodnych testów krwi, które byłyby przydatne w wykrywaniu raka płuc. Osoby, które mają takie objawy tego nowotworu, jak przewlekły kaszel, duszność w klatce piersiowej, chudnięcie czy osłabienie, są przeważnie kierowane na badanie rentgenowskie lub tomografię komputerową klatki piersiowej. Problem w tym, że obecność objawów często oznacza, że rak jest w zaawansowanym stadium, a żadna z wymienionych metod nie jest przydatna we wczesnej diagnostyce raka płuc. Naukowcy z firmy farmaceutycznej Panacea Pharmaceutical zidentyfikowali białko - hydroksylazę HAAH, która jest produkowana w nadmiarze przez komórki raka płuc. Badania prowadzone wśród 160 pacjentów z rakiem płuca - różnego typu i w różnym stadium rozwoju - ujawniły, że aż 99 proc. z nich ma wysoki poziom białka HAAH w surowicy krwi. Dla porównania, w grupie 93 niepalących osób bez raka płuca odsetek ten wynosił zaledwie 9 proc. Okazało się też, że komórki raka płuc produkują duże ilości HAAH we wszystkich stadiach rozwoju, co sugeruje, że do nadprodukcji tego białka dochodzi już na początku wzrostu guza. Dlatego autorzy badań uważają, że mierzenie poziomu HAAH we krwi może pomóc we wczesnym wykrywaniu raka płuc, jeszcze zanim da on jakiekolwiek objawy. Pozwoliłoby to odpowiednio szybko poddawać pacjenta terapii i zwiększało szanse na jego wyleczenie. Test oceniający poziom HAAH przyniósłby najwięcej korzyści osobom najbardziej narażonym na raka płuc, np. palaczom. Podwyższony poziom HAAH nie dowodzi jeszcze, że dana osoba ma raka płuc, ale sugeruje, że powinna być wysłana na prześwietlenie płuc, tłumaczą naukowcy. Jak oceniają, test byłby zarówno praktyczny, jak i tani. Naukowcy zaprezentowali wyniki swoich badań na drugiej międzynarodowej konferencji na temat molekularnej diagnostyki w rozwoju terapii nowotworowych, która została zorganizowana przez Amerykańskie Stowarzyszenie ds. Badań nad Rakiem w Atlancie (stan Georgia). JJJ