Jest to specyficzny biustonosz wyposażony w sztywne plastikowe miseczki, uszczelnione silikonem, podłączone do niewielkiej pompy ssącej zasilanej bateriami. Próżnia sprawia, że piersi stają się większe, jednak by efekt ten był trwały, trzeba nosić na sobie aparaturę po 10 godzin na dobę, przez 10 kolejnych tygodni - najlepiej we śnie. Spać jednak można tylko na plecach. Ochotniczki, które zgodziły się na uciążliwe badania kliniczne, trwale powiększyły rozmiar swoich piersi przeciętnie o 55 procent. Badania metodą rezonansu magnetycznego potwierdziły, że efekt rzeczywiście jest związany z przyrostem tkanki. Koszt całego systemu wynosi około 2 - 2,5 tys. dol. To sporo, jak na biustonosz, ale o około połowę mniej niż trzeba w USA zapłacić za operację plastyczną.