Jak wyjaśnił astronom, z koniunkcją mamy do czynienia, gdy na sferze niebieskiej spotykają się dwa ciała. Zjawisko jest tym bardziej efektowne, z im jaśniejszymi ciałami mamy do czynienia. Jego zdaniem koniunkcja, do której dojdzie w poniedziałkowy ranek, zasługuje na miano superkoniunkcji. - Przede wszystkim spotkają się dwie najjaśniejsze obecnie planety na niebie, czyli Wenus i Jowisz. Po drugie, minimalny dystans je dzielący będzie wynosił tylko 12 minut łuku. Jakby tego było mało, do spotkania dojdzie praktycznie na tle gwiazd należących do jednej z najjaśniejszych gromad naszego nieba, czyli Praesepe (Żłóbek) znajdującej się w konstelacji Raka - opisał dr Olech. Wenus i Jowisz znajdą się najbliżej siebie 18 sierpnia o godz. 7.21 naszego czasu. - O tej porze panuje już dzień, dlatego na obserwacje najlepiej wyjść około godziny przed wschodem Słońca, czyli około godziny 4.30 naszego czasu - radził naukowiec. - Obie planety i gromadę Żłóbek znajdziemy wtedy niespełna 10 stopni nad wschodnim horyzontem - dodał. Zapewnił, że Wenus i Jowisza dojrzymy bez problemów gołym okiem, bo będą to najjaśniejsze planety na niebie, których blask będzie ustępował tylko Księżycowi znajdującemu się wtedy w ostatniej kwadrze. Aby dojrzeć gwiazdy z gromady Praesepe, będziemy musieli użyć lornetki lub teleskopu. Wówczas będzie można dostrzec także galileuszowe (czyli cztery największe) księżyce Jowisza. Astronom zachęca do obserwacji, bo tak efektowna koniunkcja zdarza się niezmiernie rzadko.