Panele zainstalowali Steven Swanson i Richard Arnold z załogi promu. - Nie poszło tak gładko, jak oczekiwaliśmy, ale dobrze wykonali swoje zadanie - poinformowała centrum kontroli lotu załoga stacji. Następnym ważnym zadaniem będzie rozłożenie w piątek wartych 300 milionów dolarów paneli. Do zamontowania ważących około 14 ton i długich na około 14 metrów skrzydeł potrzebna była współpraca astronautów wewnątrz i na zewnątrz stacji. Swanson i Arnold ostrożnie umieścili je na ich miejscu naprowadzając obsługę automatycznego wysięgnika znajdującą się wewnątrz stacji. Pobyt w przestrzeni kosmicznej trwał sześć godziny. Discovery dostarczył panele na początku tygodnia. To ostatni zestaw, jaki ma być zamontowany na stacji. Pozwoli on jej na osiągnięcie pełnej mocy, która wystarczyłaby dla 42 przeciętnych amerykańskich domów. To również ostatni jej element wyprodukowany przez Amerykanów. Do tej pory na stacji zamontowanych było sześć paneli. Teraz będzie ich osiem - po cztery na każdym boku stacji. NASA potrzebowała dodatkowej energii elektrycznej, której dostarczą nowe skrzydła, aby zwiększyć liczbę załogi i badań prowadzonych na stacji. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy załoga ma być podwojona do 6 osób. Było to pierwsze z trzech planowanych podczas wizyty Discovery wyjść w otwartą przestrzeń kosmiczną. Prom musi opuścić stację w środę, by rosyjski statek mógł przywieźć nową załogę.