Pracę na ten temat przedstawiono ostatnio w Berlinie na 15. kongresie European CanCer Organisation (ECCO) i 34. kongresie European Society for Medical Oncology (ESMO). Dotychczas pojawiało się wiele doniesień na temat roli aspiryny w prewencji różnych nowotworów, w tym raka okrężnicy. Jednak przeważnie były to wyniki badań epidemiologicznych albo porównawczych, które nie dostarczają dowodów na istnienie związków przyczynowo-skutkowych. Naukowcy pod kierunkiem prof. Johna Burna z Instytutu Genetyki Człowieka na Uniwersytecie Newcastle uznali, że jedyną drogą do uzyskania rozstrzygającej odpowiedzi będzie podawanie aspiryny pacjentom z podwyższonym ryzykiem raka okrężnicy. Badaniami objęto 1071 nosicieli mutacji będącej podłożem zespołu Lyncha. Osoby te mają zwiększone predyspozycje do zachorowania na dziedzicznego raka jelita grubego niezwiązanego z polipowatością (HNPCC). Stanowi on 5 proc. wszystkich przypadków raka okrężnicy. Posiadacze ryzykownej mutacji częściej chorują również na inne nowotwory układu pokarmowego (np. jelita cienkiego, żołądka, wątroby, przewodów żółciowych), na raka górnych dróg moczowych, skóry, prostaty oraz na guzy mózgu. A kobiety są bardziej narażone na raka trzonu macicy oraz raka jajnika. Pacjentów podzielono na dwie grupy - jedna otrzymywała 600 mg aspiryny dziennie, a druga - związek nieaktywny. Ponieważ wśród nosicieli mutacji predysponującej do zespołu Lyncha nowotwory pojawiają się już w młodym wieku, naukowcy spodziewali się, że szybko uzyskają odpowiedź. Jednak pierwsze rezultaty przyniosły rozczarowanie - średnio po 29 miesiącach nie dopatrzono się dowodów na to, by aspiryna dawała jakieś korzyści. Podawanie aspiryny i placebo przerwano po 4 latach doświadczenia. Ale dopiero rok później (czyli po 5 latach) zaczęły się uwidaczniać różnice między obiema grupami - w grupie zażywającej aspirynę liczba przypadków raka okrężnicy była mniejsza. Dotychczas stwierdzono 16 przypadków tego nowotworu wśród osób zażywających placebo i 6 wśród stosujących aspirynę. Pod wpływem leku spadła też zachorowalność na raka trzonu macicy (raka endometrium). Zdaniem naukowców, wynik jest zaskakujący, bo mimo przerwania kuracji aspirynowej, efekt profilaktyczny nadal się utrzymuje. Aspiryna powodowała pewne niewielkie skutki uboczne. W grupie zażywającej lek 11 osób miało poważne krwawienia z układu pokarmowego i wrzody, podczas gdy w grupie stosującej placebo - 9 osób. Zostało to jednak zrównoważone mniejszą liczbą udarów mózgu i zawałów serca w grupie przyjmującej aspirynę. Mechanizm odpowiedzialny za przeciwnowotworowe działanie aspiryny wymaga jeszcze szczegółowego wyjaśnienia. Naukowcy podejrzewają jednak, że lek wpływa na nowotworowe komórki macierzyste, dające początek rakowi. Normalnie, są one oporne na chemioterapię, ale aspiryna może zmniejszać ich szanse na przeżycie - przypuszczają.