Choć inwazja nużeńca nie daje czasem żadnych lub skąpe objawy, to potencjalnie demodekoza (inaczej: nużyca - przyp. red.) może być uciążliwa i groźna - przestrzegł parazytolog prof. Krzysztof Solarz ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (ŚUM) w Katowicach.Nużeniec ludzki (Demodex folliculorum) występuje w rejonie głowy, w torebkach włosów i gruczołach łojowych, gdzie składa jaja, pozostawia swoje odchody i wylinki, czyli powłoki zrzucane podczas przechodzenia do kolejnych stadiów rozwoju. Odżywia się wydzielinami skóry. Powoduje świąd, przebarwienia skóry na powierzchni policzków, atakuje torebki rzęs i brwi powodując ich utratę, a także zapalenie brzegów powiek. Czasami zaatakowanej przez nużeńca osobie wypadają włosy, co bywa mylone z łysieniem plackowatym. Niemal zawsze inwazja towarzyszy trądzikowi pospolitemu i różowatemu. "Nużeńce to duży problem medyczny. Pacjenci bywają bezradni. Pierwszy przypadek miałem kilkanaście lat temu. Zgłosiła się do mnie młoda dziewczyna, której wypadały brwi i rzęsy. Wiedziała, że to może być nużyca, ja też byłem tego zdania, ale kiedy wypisałem karteczkę do ośrodka zdrowia z prośbą o pobranie materiału do badań, została wyśmiana. Powiedziano jej, że takiej choroby nie ma, a oni nie wiedzą, jak pobrać materiał" - powiedział PAP prof. Solarz, który kieruje Zakładem Parazytologii Wydziału Farmacji z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej ŚUM w Sosnowcu. "Nużyca jest bardzo powszechną chorobą inwazyjną, ale ze względu na skąpe objawy bywa mylona z różnego rodzaju schorzeniami dermatologicznymi o innym podłożu. Skąpe objawy powodują też, że sami nie zwracamy czasem uwagi na inwazję" - dodał naukowiec. Jak zaznaczył, brak świadomości sprzyja rozprzestrzenianiu się nużeńca, tym bardziej, że zarazić się jest bardzo łatwo. Jaja pasożyta roznoszą się z kurzem, z prądami powietrza, przez dotykanie tych samych przedmiotów, co osoba chora, korzystanie z jej odzieży, czy grzebienia, a także podczas kontaktów seksualnych. "Badania amerykańskie wykazały, że w Stanach Zjednoczonych w niektórych populacjach nawet blisko 100 proc. ludzi po 70. roku życia ma nużeńca. Czynnik wieku jest tu istotny, bo z wiekiem ta fauna się powiększa, a im dłużej żyjemy, tym dłuższy jest czas ekspozycji" - podkreślił prof. Solarz. Leczenie nużycy polega na stosowaniu gorących kąpieli z dużą ilością mydła z heksachlorobenzenem. Stosuje się też balsam peruwiański, roztwory spirytusowe pirogalolu, pirokatechiny, naftolu, mieszaniny mentolowo-kamforowej oraz preparaty roztoczobójcze oparte na benzoesanie benzylu. Osoby, które miały bliski kontakt z chorym, u którego stwierdzono nużeńca, także powinny zostać przebadane.