Chcący uświadomić dramatyczne skutki wzrostu temperatury uczestnikom zbliżającego się szczytu klimatycznego w Paryżu, naukowcy odwołują się do obrazowych porównań. Jeżeli utrzymana zostanie obecna emisja dwutlenku węgla, to wzrost średniej temperatury może być tak niebezpieczny dla ludzkości, jak 10 tysięcy potencjalnych katastrof lotniczych dziennie. Naukowcy podkreślają, że w ciągu ostatnich 120 lat średnia temperatura wzrosła o 0,85 stopnia Celsjusza. Dalszy dopuszczalny wzrost może wynosić maksymalnie 2 stopnie Celsjusza. Jego przekroczenie może mieć katastrofalne konsekwencje i spowodować niekontrolowane ocieplenie. "Powinniśmy dążyć do utrzymania wzrostu o 2 stopnie Celsjusza, bo już taki wzrost powoduje poważne zniszczenia. Niestety, obecnie wszystko wskazuje na to, że do 2100 roku temperatura może wzrosnąć nawet o 4 stopnie Celsjusza. A to prosta droga do nieprzewidywalnych zmian w środowisku" - czytamy w raporcie. "Jeżeli nie podejmiemy działań, istnieje 10-procentowe ryzyko, że do 2100 roku temperatura wzrośnie nawet o 6 stopni Celsjusza. W innych dziedzinach życia nigdy nie pozwolilibyśmy na tak wielkie ryzyko. To tak jakbyśmy zaakceptowali możliwość 10 tysięcy katastrof lotniczych dziennie" - argumentują. Brian Hoskins, naukowiec Grantham Institute w londyńskim Imperial College i jeden z sygnatariuszy raportu, pokusił się o jeszcze mocniejsze popkulturowe porównanie. "Titanic płynie prosto na górę lodową, a przy okrętowym barze trwa kłótnia o to, kto ma postawić kolejne drinki. Tak to właśnie wygląda. Najwyższy czas popatrzeć realistycznie na obecną sytuację, bo każdy z nas płynie tym statkiem, a prowadzimy nieadekwatne do sytuacji rozmowy" - stwierdził na łamach "The Independent". AW