W związku z doniesieniami prasowymi o wgrywaniu fałszywych kontraktów (biletów) na kartę miejską, w ubiegłym tygodniu Zarząd Transportu Miejskiego poinformował na swojej stronie internetowej, że wszelkie tego typu działania są nielegalne i podlegają stosownym sankcjom karnym. Zapowiedział też, że "intensyfikuje działania" sprawdzające autentyczność zakodowanych biletów. - Podkreślamy, że system doładowywania kart miejskich sukcesywnie weryfikuje zakodowane bilety i wszystkie nieprawidłowo zakontraktowane karty zostaną zidentyfikowane. W tym zakresie współpracujemy z policją w celu wykrycia sprawców fałszerstw - brzmiała dalsza część komunikatu. Pytany o tę sprawę rzecznik ZTM Igor Krajnow odmówił PAP odpowiedzi na pytanie, ile nielegalnie naładowanych kart zostało dotychczas zidentyfikowanych, gdyż - jak zaznaczył - "jest to objęte tajemnicą". - Kontrolerzy są zobowiązani, żeby sprawdzać karty i reagować w sytuacji podejrzenia, że karta jest naładowana nielegalnie - dodał. Podkreślił, że kontroler jest w stanie zweryfikować legalność kontraktu wgranego na kartę. Nie chciał jednak zdradzić, w jaki sposób. Zapewnił, że cały czas trwają też prace nad zabezpieczaniem systemu ładowania kart. Krajnow zapowiedział, że w najbliższym czasie "na pewno będzie dużo kontroli". - Nikt, kto nielegalnie załadował kartę, nie powinien spać spokojnie - podkreślił. Poinformował, że każdy wykryty przypadek fałszerstwa jest natychmiast przekazywany organom ścigania, a posiadacz karty, na którą nielegalnie wgrano bilet, może być przekazany w ręce policji. Pytany o liczbę przypadków fałszowania danych na karcie miejskiej, o których została poinformowana policja, rzecznik KSP Mariusz Mrozek powiedział PAP, że dotychczas nie było ani jednego takiego zgłoszenia. - To jest pytanie do ZTM, czy kontrolerzy taką kartę wykryli. Do nas ani jedna taka informacja nie trafiła. Na tę chwilę dostaliśmy jedną mailową informację, anonimową, że taki proceder istnieje, i tę informację weryfikujemy - dodał. Zapewnił, że gdyby policja została wezwana do takiego przypadku, na pewno by interweniowała. Art. 287 Kodeksu karnego stanowi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wyrządzenia innej osobie szkody, bez upoważnienia, wpływa na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych lub zmienia, usuwa albo wprowadza nowy zapis danych informatycznych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Mrozek powiedział, że w przypadku posiadaczy nielegalnie naładowanych kart ZTM mógłby dochodzić swoich praw na drodze cywilnej, gdyż jest to działanie na jego szkodę majątkową.