Łukasz Sławatyniec - prawnik z grupy do spraw sektora farmaceutycznego i ochrony zdrowia podkreślił, że ustawa wprowadza możliwość obniżenia cen leków, ale nie oznacza to, że będą one tańsze dla pacjentów. Zaznaczył, że to, czy leki w aptekach będą tańsze, zależy od wielu czynników - przede wszystkim od tego, z jakim skutkiem zakończą się negocjacje pomiędzy firmami a ministerstwem zdrowia i od tego, czy apteki podpiszą umowy z NFZ na realizację recept. Dodał, że od nowego roku nie będzie w aptekach promocji i rabatów na leki refundowane. Oznacza to, że jeśli leki na liście refundacyjnej utrzymają one swoje ceny, to dla pacjentów mogą zdrożeć. Łukasz Sławatyniec zaznaczył, że część leków zdrożeje, ale za niektóre produkty refundowane zapłacimy po nowym roku mniej - na przykład za środki specjalnego przeznaczenia żywieniowego, które są refundowane, bo ustawa przewiduje 30-procentową odpłatność, a nie 50-procentową, tak jak było dotychczas. Są to - na przykład - mleka początkowe dla dzieci alergicznych, które nie mogą pić pokarmu matki. Ustawa refundacyjna utrzymuje cztery kategorie odpłatności za leki: bezpłatne, wydawane na ryczałt, z 30-procentową i 50-procentową odpłatnością.