Krzysztof Teodor Toeplitz zmarł we wtorek nad ranem w warszawskim szpitalu przy ul. Szaserów - poinformował Robert Walenciak, zastępca redaktora naczelnego "Przeglądu", z którym zmarły był związany do końca. - Od pewnego czasu ciężko chorował, ale jego artykuły ukazywały się jeszcze kilka tygodni temu - dodał Walenciak. Ostatni felieton Toeplitza w "Przeglądzie", którego był współzałożycielem w 1999 roku, ukazał się 15 marca tego roku. Krzysztof Teodor Toeplitz urodził się 28 stycznia 1933 roku w Otrębusach. Pochodził z zamożnej, zasymilowanej rodziny żydowskiej, wśród której byli cukrownicy, kupcy, a także włoski bankier i pionier polskiego przemysłu chemicznego. Dzieje zamożnego rodu o sympatiach socjalistycznych Krzysztof Teodor Toeplitz opisał w książce "Rodzina Toeplitzów" (2004). Toeplitz w 1955 roku ukończył historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, wcześniej - w 1947 roku - zadebiutował jako krytyk filmowy. Był redaktorem czasopism "Po prostu" (1949-1952), "Nowa Kultura" (1952-1959), w kolejnych latach był związany z "Przeglądem Kulturalnym" i warszawską "Kulturą" (1965 -1969). W latach 1969 - 1975 był redaktorem naczelnym tygodnika "Szpilki". Przez długie lata pod pseudonimem KTT publikował felietony w tygodniku "Polityka". Na początku lat 90. pracował w dzienniku "Nowa Europa", od 1994 r. w tygodniku "Wiadomości Kulturalne". - Był czas, że byłem Toeplitzem zafascynowany. W jego twórczości najbardziej ceniłem okres, gdy był redaktorem "Szpilek". W tamtym czasie to znakomicie redagowane pismo współtworzyło obraz Polski, jako "najweselszego baraku w obozie". Toeplitz był też autorem serialu "Czterdziestolatek", który znakomicie ogląda się do dziś dnia. To był Toeplitz lekki, cięty, zdystansowany wobec rzeczywistości - wspominał Michał Ogórek. - Sam Toeplitz chyba trochę nie doceniał samego siebie z tamtego okresu. W późniejszych czasach, próbował być kimś innym, poważnym komentatorem rzeczywistości politycznej, felietonistą, który pisze serio. Tak bywa, że człowiek bardzo chce być kimś innym, robić coś innego, niż to, co najbardziej mu wychodzi. W ostatnich latach życia Toeplitz czuł się chyba nieco odsunięty na margines, nie do końca odnalazł się w rzeczywistości po 1989 roku - dodał felietonista "Gazety Wyborczej". Toeplitz, który w latach 1955-1958 i od 1981 do początku lat 90. był kierownikiem literackim Zespołu Filmowego "Kadr", wykładał też na PWST i w łódzkiej "Filmówce". Działał także jako scenarzysta filmowy, najsławniejszymi serialami, do których współtworzył (razem z Jerzym Gruzą) scenariusz były "Czterdziestolatek" i "Czterdziestolatek 20 lat później". Inne filmy, do których Toeplitz napisał scenariusze, to m.in. "Pan Anatol szuka miliona" (1959, reż. J. Rybkowski), "Pan Dodek" (1971, reż. J. Łomnicki), "Dzięcioł" (1971), "Czterdziestolatek" (1974-1976, reż. J. Gruza), "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka" (1976, reż. J. Gruza), "Gorączka" (1981, reż. A. Holland), "Miłość ci wszystko wybaczy" (1982, reż. J. Rzeszewski), "Sława i chwała" (1997, reż. K. Kutz). - Krzysztof był moim scenarzystą - wspominała we wtorkowej rozmowie z PAP Agnieszka Holland. Jak opowiadała, ich współpraca trwała od lat 70. i zaowocował filmem "Gorączka". "Współpraca układała nam się bardzo dobrze. To był człowiek wybitnie inteligentny i wybitnie utalentowany - oceniła reżyserka. Zdaniem Agnieszki Holland "fakt, że Krzysztof Teodor Toeplitz nie zrobił jeszcze więcej albo że to, co zrobił nie miało jeszcze szerszego odzewu mogło wynikać w jakimś sensie z jego "niekompatybilności" z szefami. On dusił się w czasach PRL-owskich. Ale z drugiej strony strasznie nie chciał opuścić Polski. Absolutnie nie chciał z Polski wyjeżdżać.(...) W jakimś sensie ten jego patriotyzm mógł być często powodem jego niekoniecznie najlepszych wyborów życiowych czy politycznych" - uważa Holland. W jej ocenie, do najbardziej charakterystycznych cech warsztatu Krzysztofa Teodora Toeplitza należały ironia, poczucie humoru, wizja historii "bardziej z lotu ptaka niż z bliska", oryginalny punkt widzenia na sprawy i na ludzi. Toeplitz działał jako krytyk filmowy, publicysta, felietonista, prozaik. Wydał ponad 30 książek, w tym powieści i szkice, np. "Kino dla wszystkich" (1964), "Mieszkańcy masowej wyobraźni" (1970), "Kultura w stylu blue jeans" (1975), "Z deszczu pod rynnę" (1993) i "Najkrótsze stulecie" (2000). Jako jeden z pierwszych publicystów w Polsce zajmował się kulturą popularną, mass mediami, był autorem pierwszej polskiej książki o komiksie ("Sztuka komiksu" 1985). Ostatnią jego książką był "Tytoniowy Szlak, czyli szkic z historii obyczaju, gdy palono tytoń" (2009). - Do końca pracowaliśmy razem. Przecież niedawno ukończyliśmy dalszy ciąg "Czterdziestolatka" - "Studenci trzeciego wieku" - powiedział Jerzy Gruza. - Jeszcze przed kilkoma dniami, żartowaliśmy, wymyślaliśmy sceny. Krzysztof był w pełni sprawny intelektualnie, pełen życia i pomysłów. Był jak zawsze zdroworozsądkowy, widzący sprawy we właściwych proporcjach, umiejący ze szczegółu wyciągnąć ogólne wnioski. To był analityk życia codziennego. To był fantastyczny człowiek - dodał. - Krzysztof z wykształcenia był historykiem sztuki, umiał widzieć świat w wymiarach estetycznych - zauważył Gruza. - Był wspaniały towarzysko, jak zawsze żywo komentował sprawy polityczne i publiczne. Choć trzeba powiedzieć, że miał poczucie ostatnio braku wykorzystania swoich możliwości. Ale do końca był żądny życia, świata, ludzi. Daniel Passent, felietonista "Polityki" wspomina na swoim blogu: "KTT - inicjały, jakimi podpisywał swoje felietony Krzysztof Teodor Toeplitz, były zawsze symbolem najwyższej kultury, znakomitego pisarstwa, erudycji, poczucia humoru zaprawionego nutką smutku i konsekwentnie lewicowych poglądów" - napisał Passent. - Krzysztof był przez całe życie socjalistą. Przed i po 1989 roku reprezentował krytyczny, racjonalistyczny nurt lewicy, do końca, nawet kiedy to nie było modne, miał serce po lewej stronie - podkreślił Passent. Toeplitz od 1954 roku był członkiem PZPR. W latach Solidarności był jednym z nielicznych znanych publicystów, którzy tak jednoznacznie opowiedzieli się po stronie władzy, bronił też idei wprowadzenia stanu wojennego. W 1989 roku uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu w podzespole ds. środków masowego przekazu. Ostatnio pisywał w "Przeglądzie" i w "Trybunie".