Policyjny materiał wideo z zatrzymania złodzieja 30-latek ukrył się w jednym z kościołów na Woli po wieczornej mszy. Gdy świątynia została zamknięta - ruszył do akcji. Wyposażony w łom, włamywał się do różnych pomieszczeń. Znalazł w nich m.in. gitary, mikrofony, czajniki, żelazko, rzutnik i dwie butelki wina mszalnego. Na nic jednak zdał się chytry plan. Przygotowując się do wyniesienia tych przedmiotów, złodziej dał się skusić trunkowi. Napój okazał się dla niego zbyt mocny. Upojony alkoholem mężczyzna zasnął w kościelnej łazience. I to właśnie tam znalazł go rano pracownik parafii. Obok niego leżały worki z łupami, wartymi - jak się okazało - prawie 600 złotych. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, złodziej czekał na nich pod czujną strażą mężczyzny, który go przyłapał, i księdza. Włamywacz usłyszał zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem. Na dodatek nie był to jego jedyny wyczyn w ostatnim czasie, zatem będzie odpowiadać "w warunkach recydywy". Teraz sąd ma rozpatrzyć wniosek prokuratury o tymczasowy areszt. 30-latkowi grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności.