Na miejscu znaleziono oprócz maszyn drukarskich gotowe do dystrybucji sfałszowane dolary amerykańskie, o nominalnej wartości miliona 200 tysięcy złotych. Zatrzymano 8 osób, w tym organizatorów procederu: dwóch braci K.: Bohdana i Zbigniewa. Bohdan jest z wykształcenia poligrafem, w jego mieszkaniu znaleziono także fałszywe banknoty: 500 tysięcy dolarów oraz ponad milion marek. Policja wpadła na trop tej szajki właściwie przypadkiem - powiedział Dariusz Janas, rzecznik komendanta stołecznego. Ponad rok temu w śródmieściu Warszawy, w jednym z mieszkań w tzw. pustostanie znaleziono fałszywe druki. Znaleziono też wówczas zapiski, w których przewijało się jakże charakterystyczne imię Bohdan. To był pierwszy, z pozoru niewinny trop. Drugi - w lipcu ubiegłego roku okazało się, że z jednego z banków wyłudzono 350 tysięcy złotych. - Tu działanie sprawców polegało na tym, że załóżmy: firma A daje przelew dla firmy B, to wpływa do banku i ten przelew powinien nastąpić. Tutaj jednak sprawcy mieli swojego człowieka w banku, który tak fałszował dokumentację, iż okazało się, że firma A dokonała przelewu nie na firmę B, ale na firmę C. Firma była w porządku, bo przelewy poszły, natomiast okazało się, że pieniądze nie były wpłacane na konto właściwe a trafiały na konto założone przez osoby z podstawionymi dokumentami - wyjaśniał Janas. Uwagę prowadzących śledztwo zwrócił wówczas fakt, że przy okazji tego oszustwa znów pojawiło się charakterystyczne imię Bohdan. I tu docieramy do drugiego nurtu przestępczej działalności szajki - wyłudzenia pieniędzy z banków. Oszustom udało się wyłudzić z kilku banków ponad milion złotych i nie udało sie wyłudzić kolejnego miliona. Przestępców trudno było schwytać, działali w pełnej konspiracji i byli bardzo ostrożni. Fałszywe banknoty były rozprowadzane na terenie całego kraju przez różne grupy przestępcze. Jednak wszystkie ślady, wszystkie tropy prowadziły do Warszawy.