Zjedli pizzę z dostawcą, a potem go zakopali. Dożywocie dla trzech zabójców
Na dożywotnie więzienie skazał sąd okręgowy w Płocku trzech mężczyzn oskarżonych o zamordowanie 20-latka. By zwabić ofiarę, która pracowała jako dostawca jedzenia, zamówili pizzę. Następnie obezwładnili go i wywieźli około 100 kilometrów na północ. Po zabójstwie zakopali zwłoki w leśnym dole, zasypując je wapnem, choć prokuratura sądzi, że ofiara jeszcze wtedy żyła. Okazało się także, że zamordowanego i morderców łączyło coś więcej.
Sąd Okręgowy w Płocku skazał na dożywotnie więzienie trzech mężczyzn, którzy brali udział w zabójstwie 20-letniego Rafała S.
Sędzia podkreślał, że surowa kara nie jest zemstą, lecz "środkiem współmiernym do popełnionego czynu" - relacjonowała "Gazeta Pomorska".
Polsat News ustalił, że morderstwo wyglądało jak egzekucja z zemsty.
Sprawa brutalnego zabójstwa wiąże się z zaginięciem 20-letniego mężczyzny z jednej z gmin w okolicach Płocka, który zniknął. O zaginięciu brata poinformowała policję siostra we wtorek 28 stycznia 2020 roku. Od 3 lutego mężczyzna był już poszukiwany przez policję. Sprawą jego odnalezienia zajmowali się policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Śledczy zatrzymali w tej sprawie trzech mężczyzn w wieku 18, 19 i 24 lat. Szybko też natrafiono ma dół, w którym zostały zasypane zwłoki 20-latka. Były one przysypane wapnem.
Kryminalni ustalili, że wszyscy czterej mężczyźni mieli znać się m.in. z imprez. Podejrzani to mieszkańcy Płocka, a zamordowany zajmował się rozwożeniem pizzy w restauracji w tym mieście.
Trzej znajomi zamówili jedzenie w restauracji do domu na osiedlu Borowiczki niedaleko danej cukrowni - pisze "Gazeta Pomorska". Gdy ich kolega przywiózł im pizzę, zjedli ją wspólnie. Następnie pojechali nad Wisłę i tam zażywali kokainę.
Wtedy trzej mężczyźni obezwładnili znajomego, związali go przy pomocy worków foliowych i opasek zaciskowych, a następnie wrzucili do bagażnika. Wywieźli swoją ofiarę prawie sto kilometrów na północ do lasu w okolicach Rypina i tam zamordowali.
Biegli, którzy przeprowadzili sekcję zwłok wydobytych z leśnego dołu w okolicach Okalewa, odkryli, że mężczyzna został kilkakrotnie zraniony w szyję. Ale obrażenia nie przyczyniły się do śmierci.
Jak ustalono do zgonu doszło wskutek uduszenia. W związku z tym - według "Gazety Pomorskiej" przyjęto, że mężczyzna został zakopany, kiedy jeszcze żył.
Według śledczych mężczyźni wszystko dokładnie wcześniej omówili, a potem realizowali ustalony plan.
Wszyscy trzej podejrzani przyznali się do udziału w zbrodni. Jednak ich zeznania nie pokrywały się.
CZYTAJ WIĘCEJ: Seryjny gwałciciel może wyjść na wolność mimo apelu brytyjskiego wicepremiera
Prokuratura informowała jednak Polsat News, że motywy były "godne potępienia". Śledczy nie ujawnili jednak szczegółów.
Śledczy ustalili, że dzień przed zabójstwem odwiedzili sklepy budowlane, by kupić niezbędne do uwięzienia kolegi przedmioty. Przesłuchiwani mieli także twierdzić, że chcieli go tylko nastraszyć.
Ofiara i oprawcy występowali wcześniej w śledztwach dotyczących oszustw przy sprzedaży towarów w internecie. Zamordowany mężczyzna był wielokrotnie wzywany na przesłuchania.
"Interwencja" Polsatu ustaliła, że w sprawach tych mieli być przesłuchiwani skazani w tej sprawie oskarżeni. Jeden z rozmówców powiedział "Interwencji", że "podobno 'na słupa' zrobili tego chłopaka".