W piątek wieczorem między stacjami Warszawa-Włochy i Warszawa-Ursus dwa pociągi jadące w tym samym kierunku w ostatniej chwili zatrzymały się przed miejscem, gdzie dwa tory zbiegają się w jeden. Z ustaleń wynika, że jeden z maszynistów zignorował sygnał "stop". Na szczęście prowadzący drugi skład w porę zorientował się, co się dzieje i użył przycisku "radio stop". System ten - w razie niebezpieczeństwa - pozwala na awaryjne zatrzymanie wszystkich pociągów w okolicy.