Jak powiedziała przewodnicząca podkomisji Mariola Rabczon, opinia ta została wydana w grudniu ubiegłego roku, ale do dalszego procedowania sprawy niezbędna była opinia Zespołu Nazewnictwa Miejskiego, która do podkomisji wpłynęła w lutym. Zespół Nazewnictwa Miejskiego wydał w styczniu 2009 roku negatywną opinię w tej sprawie. W zamian zaproponował nadanie jednej z ulic w Warszawie nazwy "ul. Tybetańska". Dodała, że sprawa procedowana jest bardzo szybko, bo niektóre wnioski czekają na rozpatrzenie kilka lat, a wniosek wolskich radnych wpłynął do podkomisji dopiero w listopadzie 2008 roku. - Teraz wniosek musi zaopiniować komisja kultury i promocji miasta. Kiedy to zrobi, przygotowany zostanie projekt uchwały w tej sprawie, który trafi do Rady Warszawy. Na dziś trudno powiedzieć, kiedy trafi znajdzie się on w porządku obrad - powiedziała. Nazwę Rondo Wolnego Tybetu dla skrzyżowania ulic Kasprzaka i al. Prymasa Tysiąclecia zaproponowali w 2008 r. radni dzielnicy Wola, którzy chcą w ten sposób wyrazić solidarność z Tybetańczykami i zaprotestować przeciw łamaniu praw człowieka w tym kraju. Propozycja została pozytywnie zaopiniowana przez Radę Dzielnicy Wola. Negatywną opinię wydał jednak Zespół Nazewnictwa Miejskiego. W czwartek nad tą sprawą ma głosować miejska podkomisja ds. nazewnictwa ulic. Ostatecznie o ewentualnym nadaniu nazwy wolskiemu rondu zdecyduje Rada Warszawy. 24 marca list otwarty do Rady Warszawy w sprawie Ronda Wolnego Tybetu wystosowali Marek Edelman, Zbigniew Janas, Jan Latyński, Krzysztof Łoziński, Mirosław Sawicki i Henryk Wujec. W liście napisano m.in., że nazwa Rondo Wolnego Tybetu jest wyrazem dążeń i uczuć Tybetańczyków, którzy za swoje dążenie do wolności są prześladowani, torturowani i zabijani. Jak napisali autorzy listu, "w sprawie, która nie budzi wątpliwości wśród mieszkańców Warszawy", Rada przez ponad trzy miesiące nie podjęła żadnej decyzji. Komunistyczne Chiny zajęły Tybet w 1950 r. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom. Do więzienia można trafić nawet za wywieszenie tybetańskiej flagi narodowej. Przeciwko inicjatywie radnych w sprawie Ronda Wolnego Tybetu oficjalny protest do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w grudniu wystosowała strona chińska.