- Największym problemem związanym z kwestiami retencji wody w miastach jest ich zurbanizowanie, które przyczynia się do spływania wody deszczowej z ulic bezpośrednio do rzek. Przyczynia się to do nadmiernego podnoszenia się poziomu wody w zbiornikach naturalnych i uniemożliwia jej ponowne wykorzystanie, co jest szczególnie niekorzystne w sytuacji, kiedy - mimo występujących ostatnio powodzi - w Polsce mamy do czynienia z deficytem wody - powiedział Sztuka podczas konferencji prasowej. Do najlepszych metod przeciwdziałania takiej sytuacji w miastach zaliczył przede wszystkich tworzenie zielonych terenów bioretencyjnych przy ulicach i drogach. - Rośliny sadzone w sąsiedztwie ulic lub pomiędzy pasami ruchu, same absorbują część wody, a resztą przefiltrowują, co pozwala na jej ponowne wykorzystanie na przykład w celach sanitarnych. Podobną funkcję pełnią także parki bioretencyjne, oferujące również mieszkańcom zielone tereny rekreacyjne oraz tzw. zielone dachy, które obsadzone roślinnością zapobiegają spływaniu części wody i umożliwiają jej odparowanie - opowiadał architekt krajobrazu. Drugim problemem, który zdaniem Sztuki powinien zostać rozwiązany, jest zwiększanie obszarów zajmowanych przez rzeki i zbiorniki wodne w sąsiedztwie miast. - Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby tu przesuwanie wałów powodziowych, dobudowywanie nowych kanałów i pogłębianie już istniejących. Także odtwarzanie naturalnych terenów zielonych przy brzegach rzek, w tym również obszarów bagiennych, może stanowić naturalną ochronę przeciwpowodziową - podkreślił Sztuka. Zwrócił również uwagę na ważną funkcję funkcjonujących w miastach terenów zielonych zagospodarowywanych przez mieszkańców. - W wielu miastach Azji czy Ameryki popularne są obecnie tzw. farmy miejskie, czyli rodzaj miejskich gospodarstw rolnych, gdzie możliwe są różnego typu uprawy. Sądzę, że warto byśmy docenili rolę ogródków działkowych w miastach, które w pewnym stopniu mogą być naszym wariantem "ubran farms". Generalnie im więcej terenów zielonych w miastach, tym lepiej zapobiega to ewentualnym powodziom - podsumował architekt krajobrazu.