- Głównym tego powodem jest bagatelizowanie pierwszych objawów zawału - podkreślił prof. Waldemar Banasiak z kliniki kardiologii 4 Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Dodał, że z tego powodu chorzy wymagający natychmiastowej pomocy za późno trafiają do ośrodków kardiologii interwencyjnej. W całym kraju jest ich 120. Każdą osobę z ostrym zawałem można zatem dowieść do niego najpóźniej w ciągu trzech godzin. 150 tys. Polaków ma co roku tzw. zdarzenia wieńcowe (niedokrwienie mięśnia sercowego). U co trzeciego z nich w ciągu sześciu lat rozwija przewlekła niewydolność serca, głównie z powodu zbyt dużego uszkodzenia serca. W znacznym stopniu przyczynia się do tego zbyt późne wezwanie do chorego karetki pogotowia. Konferencja zorganizowana zstała przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne i Fundację im. dr Macieja Hilgiera.