Podczas pikiety odmówiono modlitwę, protestujący trzymali dwa duże transparenty ze zdjęciami abortowanych ciał dzieci, a także fotografiami kilkuletnich dzieci z zespołem Downa. Niektórzy uczestnicy protestu to matki, które przyszły na pikietę ze swoimi małymi dziećmi. Podkreślały, że chciały pokazać piękno życia i zaprotestować przeciwko jego niszczeniu. Uczestnicy pikiety nazwali wydarzenie w szpitalu zbrodnią w biały dzień. Wielu z nich podkreślało, że informacje o aborcji bardzo ich poruszyły i dlatego przyszli zaprotestować. Organizator pikiety Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro - Prawo do Życia powiedział, że chodzi o zwrócenie uwagi nie tylko na sprawę z zeszłego tygodnia, ale na problem przepisów, które nie zakazują całkowicie aborcji. Dodał, że aborterzy mogą zabijać dzieci, bo politycy stanowią lub podtrzymują mordercze prawo. Postępowanie sprawdzające w sprawie zdarzenia w szpitalu im. Świętej Rodziny prowadzi prokuratura rejonowa Warszawa - Mokotów. Szpital zapewnia, że zabieg został przeprowadzony zgodnie z prawem i procedurami medycznymi.