Zdaniem uczestniczącego w prezentacji książki "Zbrodnia bez kary" prof. Jerzego Eislera, szefa warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, publikacja ta może przywrócić społeczeństwu pamięć o masakrze w Gdyni z 17 grudnia 1970 r. - Gdy zapyta się przechodnia o wydarzenia z Grudnia '70, to wskaże na Gdańsk, a nie Gdynię. A przecież w Gdyni było najwięcej ofiar - powiedział Eisler. Podkreślił, że do gdyńskich wydarzeń używa określenia "masakra". Bo - jak wyjaśnił - tam wojsko i milicja strzelała do bezbronnych ludzi, którzy szli rano do pracy. - W Szczecinie i Gdańsku były walki uliczne, płonęły budynki administracji publicznej, były plądrowane sklepy, a w Gdyni do czegoś takiego nie doszło przez pierwsze dni protestu. Tam było zwykłe polowanie na ludzi - oznajmił. - Ta książka stanowi uzupełnienie wydanych już wcześniej albumów o dramatycznych wydarzeniach w Szczecinie i Gdańsku w grudniu 1970 r. - poinformował prof. Jerzy Eisler. Zwrócił uwagę, że trójce młodych historyków z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej: Piotrowi Brzezińskiemu, Robertowi Chrzanowskiemu i Annie Nadarzyńskiej-Piszczewiat udało się dotrzeć do nieznanych dotąd dokumentów i zdjęć. Wymienił m.in. pierwotny tekst porozumienia, który członkowie Ponadzakładowego Komitetu Strajkowego zawarli z miejscowymi władzami, wskazał na zapomniane fotografie z marszu robotników w Gdyni 17 grudnia 1970 r., które naukowcy znaleźli w archiwach IPN. Piotr Brzeziński prezentując książkę zwrócił uwagę, że opowieść o grudniowych wydarzeniach nie jest zawieszona w próżni. Zaczyna się od informacji na temat życia w mieście w latach 60. - Chcieliśmy pokazać, że grudniowa rewolta nie wzięła się z powietrza. Piszemy, zatem o brakach w zaopatrzeniu, szwankującej komunikacji miejskiej oraz np. fatalnych warunkach życia w hotelach robotniczych - powiedział. Wyjaśnił, że to, co się działo pod koniec lat 60. przypominało tykającą bombę, której zegar nieuchronnie odmierzał czas wybuchu społecznego na Wybrzeżu. I rzeczywiście "Zbrodnia bez kary" z niemal zegarmistrzowską dokładnością pokazuje - minuta po minucie - jak rozgrywał się dramat osiemnastu zamordowanych i dziesiątków rannych. Mówi o bolesnych konsekwencjach, które spotkały uczestników protestu. Młodzi historycy relacjonują dramatyczne godziny nocy z 15 na 16 grudnia 1970 r., kiedy to aresztowano i dotkliwie pobito 30 członków Ponadzakładowego Komitetu Strajkowego. Jako pierwsi podają pełen skład komitetu oraz listę osób zatrzymanych w zakładzie karnym w Wejherowie. Autorzy piszą o represjach, ale na tym nie poprzestają. Pokazują wieloletnią, zwycięską walkę gdynian o godne upamiętnienie ofiar "czarnego czwartku". Publikacja ujawnia, jak władza systematycznie zakłamywała pamięć o Grudniu '70 oraz prezentuje historię śledztwa i procesu osób odpowiedzialnych za masakrę na Wybrzeżu. Książkę zamyka aneks z fotografiami robotników, którzy byli najbardziej aktywni w grudniowych protestach. Część zdjęć pochodzi z archiwów IPN, a część - od rodzin. Wiele z nich nigdy dotąd nie było publikowanych. W aneksie zostały zamieszczone także biogramy i fotografie wszystkich osiemnastu ofiar gdyńskiego grudnia. Zdjęcia przedstawiające tych ludzi za życia: - Nie chcieliśmy pokazywać drastycznych pośmiertnych obrazów. Zależało nam na tym, aby ukazać tych młodych ludzi takimi, jakimi byli przed śmiercią - wyjaśnił Brzeziński. "Zbrodnia bez kary. Grudzień 1970 w Gdyni" ukazała się nakładem wydawnictwa Verbi Causa.