Jak poinformowała w czwartek Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, mężczyźni zostali zatrzymani na gorącym uczynku. - Mieli przy sobie 37 sfałszowanych kart z odręcznie zapisanymi numerami PIN, 12 tys. złotych, kilkaset euro i funtów brytyjskich - dodała. Wszystko zaczęło się od sygnału, że z bankomatu przy pl. Powstańców Warszawy wypłacane są pieniądze za pomocą podrobionych kart. Wysłany na miejsce patrol zatrzymał 26-letniego Vitaliego M. - Nie minęło pół godziny, a do policjantów dotarł drugi sygnał o podejrzanych wypłatach z bankomatu, tym razem przy Nowym Świecie. Zatrzymano tam 24-letniego Veaceslawa V. Okazało się, że obaj panowie dobrze się znają - poinformowała Kędzierzawska. Jak ustalili funkcjonariusze, mężczyźni przyjechali do Polski we wtorek. "Wynajęli apartament na ekskluzywnym osiedlu na warszawskim Mokotowie. Podczas przeszukania ich lokum policjanci odkryli kolejne 174 sfałszowane karty z odręcznie zapisanymi numerami PIN, laptopa oraz kilkaset euro. Żaden z nich nie potrafił wyjaśnić, skąd ma karty i pieniądze" - zaznaczyła Kędzierzawska. Policjanci ustalają m.in. gdzie podrabiane były karty, ile pieniędzy wyłudzili mężczyźni i czy należeli do jakiejś większej grupy. Za oszustwa grozi im do 8 lat. W ubiegłym tygodniu na warszawskiej Pradze Południe policjanci zatrzymali trzech obywateli Rumunii, którzy też próbowali wyłudzić z bankomatów pieniądze. Jak się okazało, należeli do międzynarodowej szajki i tylko w ciągu kilku dni wypłacili przy pomocy fałszywych kart co najmniej 45 tys. zł. Kilka dni później funkcjonariusze Straży Granicznej, współpracując z policjantami z KSP, zatrzymali na przejściu w Jędrzychowicach (Dolnośląskie) ich kompanów. Ten gang - według policji - działał m.in.: w Gliwicach, Jeleniej Górze, Poznaniu i w Warszawie. Sfałszowane karty zawierały zeskanowane dane rachunków bankowych, także takich, z których można było wypłacać pieniądze bez limitu. Kopiowane były prawdopodobnie w Tajlandii i Wielkiej Brytanii.