- Do komisariatu w Michałowicach zgłosił się administrator cmentarza. Powiedział, że w nocy nieznani sprawcy ukradli z grobów litery oraz ozdoby nagrobne, które wykonane były z metali. Wstępne szacunkowe straty były określone na około 30 tysięcy złotych - powiedział PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński. Jak dodał, następnego dnia po zgłoszeniu uwagę policjantów patrolujących warszawskie metro zwrócił mężczyzna, który miał dwie wypchane torby. "Na jednej z nich odznaczał się wizerunek krzyża. Policjanci postanowili go wylegitymować. W trakcie sprawdzania personaliów mężczyzna dziwnie się zachowywał" - powiedział Karczyński. Funkcjonariusze sprawdzili dane mężczyzny w policyjnej bazie. - Okazało się, że w przeszłości był już notowany w związku z kradzieżami na innych cmentarzach - powiedział rzecznik stołecznej policji. Okazało się, że w torbach były mosiężne i stalowe ozdoby nagrobne, m.in. krzyże, figurki świętych. Po zatrzymaniu 33-letni Roman G. powiedział policjantom skąd pochodzą skradzione rzeczy. Wyjawił też gdzie wyrzucił pozostałe przedmioty, które uznał za bezwartościowe. - Obecnie policjanci wraz prokuraturą zbierają materiał dowodowy w tej sprawie. Po zakończeniu czynności prawdopodobnie będą wnioskowali o tymczasowy areszt. Za czyn, którego się dopuścił 33-latek, grozi kara do 5 lat więzienia - powiedział Karczyński.