Policja zatrzymała w środę 14 osób pod zarzutem czynnej napaści na funkcjonariuszy. Rzecznik zaprzeczył jednak pojawiającym się w mediach informacjom o użyciu przez policjantów gazu i armatki wodnej. W jego ocenie funkcjonariusze użyli siły fizycznej wyłącznie w celu doprowadzenia do radiowozów osób, które zachowywały się wobec nich agresywnie. - Używanie słów "starcia", czy "bijatyka" jest zupełnie nie na miejscu - podkreślił. Marsz nacjonalistów z ONR miał przejść z Pl. Zamkowego ulicami Senatorską i Marszałkowską, pod pomnik Romana Dmowskiego przy Pl. na Rozdrożu. Trasę tę, w okolicach Pl. Bankowego, zablokowali antyfaszyści. Na trasie planowanego przemarszu - przy stacji metra Świętokrzyska - odbywała się także demonstracja zorganizowana przez Antyfaszystowskie Porozumienie 11 listopada. Policja skierowała jednak marsz ONR ulicami: Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat. Jak powiedział Szyndler, było to spowodowane koniecznością pirotechnicznego sprawdzenia podejrzanie wyglądających paczek, które policjanci znaleźli na planowanej wcześniej trasie przemarszu.