Jak mówi Marek Przychodzeń, szef firmy Prafut produkującej naturalne futra i czapki - jeszcze kilka lat temu sprzedaż szła słabo. - Klientki wybierały sztuczne, a na widok naturalnych wiele kręciło nosem, powtarzając, że to nieekologiczne. Ale wtedy zimy były stosunkowo ciepłe. Gdy dwa lata temu chwycił mróz, to się zrobiły kolejki i nikt już nie mówił o zwierzakach - opowiada. W firmie futrzarskiej Andrzej Jedynak też mówią o wzroście zainteresowania naturalnymi wyrobami i to głównie wśród młodych. - Obserwujemy mocne obniżenie się wieku osób zainteresowanych naturalnymi futrami. Przychodzi do nas coraz więcej 30-latek, już 25-latki zostają naszymi stałymi klientkami - mówi Maria Jedynak, współwłaścicielka. Także eksperci spodziewają się mody na naturalne futra. - Wszystkie liczące się domy mody mają je w swoich kolekcjach. I już szykują nowe na następną jesień. Wzrost zainteresowania naturalnymi futrami w sklepach jest nieunikniony - mówi projektantka Ewa Minge. Zastrzega, że nie opowiada się po żadnej ze stron toczących spór o naturalne futra. - Im głośniejsze będą protesty przeciwników naturalnych futer, tym bardziej, na przekór, będzie rosła ich zwolenników - tłumaczy. - To argument nie fair. W Wielkiej Brytanii, Austrii, Holandii, czy Szwecji protesty były dużo większe niż u nas i w efekcie albo już zakazano hodowli zwierząt na futra, albo za chwilę to nastąpi. To prawda, że na demonstracje przychodzą osoby w skórzanych butach. Jednak wytykając im to, nie można negować, że protestując przeciwko futrom robią jednak coś dobrego - odpowiada Martyna Kozłowska z fundacji "Viva! Akcja Dla Zwierząt".