Funkcjonariusze z komisariatu w Ząbkach w połowie listopada ubiegłego roku przyjęli zgłoszenie o zaginięciu 42-letniego mężczyzny. - Jak wynikało z informacji przekazanych przez 43-letnią żonę zaginionego, kilka dni wcześniej po jednej z kolejnych kłótni rodzinnych, małżonek wyszedł z domu nie informując, gdzie się udaje - powiedziała Beata Wlazłowska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Kobieta twierdziła też, że następnego dnia na swój telefon komórkowy otrzymała SMS-y od męża. - Wynikało z nich, że z powodu problemów finansowych celowo opuścił miejsce zamieszkania i całkowicie zrywa kontakt z rodziną - powiedziała Wlazłowska. Sprawą zajęli się funkcjonariusze z zespołu zajmującego się poszukiwaniami osób. Po pewnym czasie zaczęli podejrzewać, że mężczyzna padł ofiarą przestępstwa. Kilka dni temu poszli do mieszkania kobiety wraz z psem tropiącym i jego przewodnikiem. Zanim technicy kryminalistyki przystąpili do sprawdzania posesji, kobieta przyznała się do zabójstwa męża i wskazała miejsce ukrycia ciała - było ono zakopane w ogródku. 43-letnia Natalia M. i jej 19-letni syn zostali zatrzymani. Sąd zastosował wobec Natalii M. policyjny dozór. Grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności. Syn kobiety po przesłuchaniu został wypuszczony na wolność. Nie wiadomo co było motywem zbrodni. Jak się nieoficjalnie dowiedziała PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa, po zatrzymaniu kobieta tłumaczyła, że była gnębiona przez męża.