W Polsce brak wykwalifikowanych pracowników fizycznych jest jednym z powodów opóźnień w budowie autostrad. Tak przynajmniej wynika z raportów niezależnych inżynierów nadzorujących realizację drogowych kontraktów. Wkrótce cenieni dziś na budowach pracownicy mogą trafić na bruk. - Za rok zaczną się problemy, bo kończyć się będzie realizacja kontraktów autostradowych. Z 45-50 tys. osób zatrudnionych przy budowie dróg pracę może stracić nawet 15-20 tys. osób. Nie ma szans, by planowane przez wiele firm budowlanych przekwalifikowanie się z drogownictwa na inne dziedziny budownictwa pozwoliło zachować obecny stan zatrudnienia - uważa Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. W obecnej perspektywie unijnej - na lata 2007-13 - realizacja kontraktów drogowych zaczęła nabierać tempa dopiero w 2009 r., a szczyt realizacji przypada na rok 2012. Jeśli inwestycje drogowe, które będą finansowane z unijnego budżetu na lata 2013-20, rozpędzą się dopiero w 2015 r., to wiele firm może nie doczekać ich realizacji. Wiele firm z zagranicznymi korzeniami, które w Polsce liczyły na rozwój dzięki inwestycjom na EURO 2012, dziś myśli o odwrocie. - Małe i średnie firmy specjalizujące się w budowie dróg czekają trudne czasy. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy szukać możliwości dywersyfikacji działalności, czy też zawiesić działalność na polskim rynku - mówi Zbigniew Kotlarek, prezes MSF, która w Portugalii jest liczącym się graczem, ale na polskim rynku drogowym jest mniejszą spółką.