Zwykły urzędnik za błąd może zapłacić nawet równowartość dwunastu pensji albo pójść na trzy lata do więzienia - akcentuje gazeta. Zdaniem Jarosława Kapsy z Urzędu Miasta w Częstochowie, zagrożenie karą sparaliżuje podejmowanie decyzji. Zupełnie inne rozwiązania przyjęto w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Na Wyspach za szkody urzędników odpowiadają partie, do których oni należą. W Niemczech funkcjonariusz administracji odpowiada dyscyplinarnie. O tym więcej w publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".