W taki sposób 17-letnia mieszkanka warszawskiej Pragi próbowała zwieść kryminalnych z Nieporętu. Nie udało się, Martyna Z. została zatrzymana z 10 porcjami marihuany. Nastolatka bardzo dokładnie zaplanowała sobie ten dzień, wybrała środek transportu, którym miała przyjechać z narkotykami, miejsce, czas i "zasłonę dymną" w postaci swojej 5-letniej siostry, która miała odwrócić od niej uwagę policjantów. Nie wiedziała jednak, że kryminalni śledzą już każdy jej krok. Kilka minut, po godzinie 19. na ulicy Jana Kazimierza w Nieporęcie zatrzymała się taksówka, z której wysiadła młoda kobieta trzymająca za rękę małe dziecko. Samochód odjechał, a dziewczyna z dzieckiem pozostała na chodniku. Młoda kobieta zachowywała się nerwowo, rozglądając się dookoła. Sprawiała wrażenie, jak by na kogoś czekała. Z pewnością jednak nie na policjantów. Była kompletnie zaskoczona, kiedy podeszli do niej nieumundurowani funkcjonariusze i po przedstawieniu się przystąpili do przeszukania. W kieszeni spodni Martyny Z., w foliowych torebkach tzw. "dilerkach", policjanci znaleźli 10 porcji marihuany. 17-latka trafiła do policyjnego aresztu, a jej młodszą siostrę przekazano rodzicom. Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, narkotyki miały trafić najprawdopodobniej na młodzieżową imprezę. Za posiadanie środków odurzających Martynie Z. może grozić kara nawet 3 lat pozbawienia wolności.