Ekspozycja w Muzeum Narodowym ma przypomnieć, że autor "Sklepów cynamonowych" i "Sanatorium pod Klepsydrą" zajmował się także grafiką, rysunkiem i malarstwem. W ramach "Galerii żywej" prezentowanych jest ok. 30 grafik wykonanych w technice cliche-verre czyli metodą nanoszenia na płytę szklaną pokrytą nieprzezroczystą substancją rysunku, który traktowano jak negatyw fotograficzny i odbijano na papierze. - Technikę tą stosowali w XIX wieku artyści francuscy. Nie wiemy, skąd nauczył się jej Schulz - powiedziała w czwartek kurator wystawy Krystyna Kulig-Janarek. Schulz za namową rodziny studiował architekturę na Politechnice Lwowskiej. Ze względu na stan zdrowia naukę przerwał. Później, podczas pobytu w Wiedniu - najprawdopodobniej jako wolny słuchacz - uczył się na Akademii Sztuk Pięknych. - Nie był więc samoukiem, doskonale potrafił rysować - zaznaczyła Krystyna Kulig-Janarek. Głównym tematem prac z "Xięgi Bałwochwalczej" jest hołd, jaki mężczyzna oddaje kobiecie. Jak podkreślają znawcy twórczości Schulza interesował się on sztuką hiszpańską - pracami Francisco Goi i Ignacio Zuloagi. Artysta naklejał odbitki na kartonowe plansze, które łączył później w oprawiane płótnem teki. Do każdej z tek rysował ołówkiem i tuszem kartę tytułową. Takich tek było kilkadziesiąt, do dziś zachowało się kilka. - Schulza interesowała tematyka paraerotyczna, czemu dawał wyraz w powstającej także później prozie, ale artysta nigdy nie przekroczył jakichś granic - podkreśliła Kulig-Janarek. - Atutem tych prac jest rysunek i specyficzna kompozycja - postaci kobiet i mężczyzn wynurzają się czasem z przestrzeni fantastycznej, a czasem są pokazywane na tle miasta, w którym możemy rozpoznać Drohobycz. Mężczyźni zmieniają się w karłów lub człekozwierzów. Fantazja miesza się z realiami i z groteską. Na większości grafik występuje sam Schulz. Do każdej z tych prac można by dołożyć cytat z jego utworów - uważa kurator. Pokazywane grafiki pochodzą ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej i Muzeum Narodowego. Brakujące egzemplarze z "Xięgi Bałwochwalczej" zostały zastąpione przez faksymile kilku prac Schulza z warszawskiego Muzeum Literatury. Wystawa potrwa do 9 stycznia.