Opublikowany po angielsku w 1956 roku "Długi marsz" Stanisława Rawicza, oficera Armii Andersa, wzbudził pół wieku temu na Zachodzie prawdziwą sensację. Rawicz, piórem angielskiego dziennikarza Ronalda Downinga, opisuje ucieczkę więźniów z sowieckiego łagru pod Jakuckiem nad Leną przez Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje aż do indyjskiej Kalkuty. Bohaterowie książki Rawicza pokonali ten dystans w rok, wędrując na piechotę. W ucieczce z łagru na wiosnę 1941 roku wzięła udział trójka Polaków, Łotysz, Litwin, Jugosłowianin i Amerykanin, wszyscy z wyrokami od 10 do 25 lat katorgi. Samo opuszczenie obozu okazało się raczej proste - strażnicy przyjmowali, że nawet jeżeli ktoś opuści obóz, najpewniej zginie na otaczających go tysiącach kilometrów pustkowi. Uciekinierzy cały czas walczą z zimnem, głodem i zmęczeniem mając ze sobą zapas sucharów, nóż i siekierkę. Nad Bajkałem spotykają kobietę, siedemnastoletnią Polkę, która też uciekła z jakiegoś sowchozu, i zabierają ją ze sobą. Po drodze, w skomplikowanych okolicznościach, ginie kobieta, dwóch Polaków i Litwin. Do Indii dociera czwórka uciekinierów w stanie kompletnego wyczerpania. Rawicz po dojściu do zdrowia trafia do Palestyny, a pod koniec wojny przechodzi w Anglii przeszkolenie lotnicze w RAF. Okoliczności powstania książki związane są z ....polowaniem na yeti, które w latach 50. zajmowało czołówki gazet. Sławomir Rawicz przesłał do londyńskiego dziennika "Daily Mail" list z sugestią, że w czasie swojej wędrówki spotkał Człowieka Śniegu. Redakcja przysłała dziennikarza, który szybko zorientował się, że Rawicz ma w zanadrzu opowieść dużo ciekawszą od spekulacji na temat yeti. Z rozmów Downinga z Rawiczem powstał "Długi marsz". Wiarygodność opowieści od początku wzbudzała kontrowersje. Zwracano uwagę, że żaden z trójki uciekinierów, którzy, wedle jego opowieści, przeżyli razem z nim marsz przez Azję, nie odezwał się po publikacji książki, nie dał jakiegokolwiek znaku życia. Jednak "Długi marsz" był jedną z pierwszych relacji, które przekazały zachodniemu światu informacje o sowieckich łagrach, powieść stała się bestsellerem, ogółem opublikowano 25 mln jej egzemplarzy w 25 językach. Przed przystąpieniem do pracy nad filmem "Niepokonani" współautor scenariusza Keith Clarke postanowił zbadać losy Sławomira Rawicza. Oparł się na ustaleniach reporterów BBC sprzed kilku lat, o tym, że Rawicz w swojej opowieści wykorzystał nie swoje własne wspomnienia, lecz historię innych więźniów. Clarke ustalił, że Rawicz istotnie był polskim żołnierzem, którego Sowieci aresztowali, torturowali i zesłali do łagru. Nie uciekł on jednak, a został zwolniony na mocy amnestii. Nie odbył też wędrówki z Syberii do Indii, ale dotarł z łagru na Bliski Wschód, by dołączyć do formującej się tam armii Andersa. Ta trasa również była mordercza. Według ustaleń Clarke'a dwaj oficerowie - polski i brytyjski - potwierdzili ucieczkę czterech polskich więźniów z łagru w okolicach Jakucka, ale zaprzeczyli jakoby był wśród nich ktoś o nazwisku Rawicz. Clarke uznał, że Rawicz (który zmarł w Anglii w 2004 roku) poznał ich historię podczas służby w armii Andersa a w swojej opowieści połączył ją z własnymi wspomnieniami z łagru i podróży przez sowiecką Azję. W 2009 roku inny żołnierz armii Andersa mieszkający w Wielkiej Brytanii Witold Gliński, podał informację, że to on w rzeczywistości był pierwowzorem bohatera "Długiego marszu". "Długi marsz", wydany po angielsku w 1956 roku, ukazał się Polsce po raz pierwszy dopiero w 1993 roku; miał potem jeszcze jedno wydanie w 2001 roku. Kolejne wznowienie nakładem wydawnictwa Gord, trafiło do księgarń w ostatnich dniach. Oparty na niej film "Niepokonani" będzie można oglądać w polskich kinach od 8 kwietnia.