Dlaczego Raźniewski nie stracił stanowiska? Bo, jak twierdzi wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, prokuratura nie powiadomiła go, że jego urzędnik jest podejrzanym. O całej sprawie Kozłowski dowiedział się od dziennikarzy TVP.Info. Raźniewski wziął łapówkę w swoim gabinecie. 15 tysięcy wręczył mu znajomy Janusz P., współwłaściciel firmy finansowej "Miami Finance", w zamian za informacje ze śledztwa toczącego się przeciwko koledze Janusza P. - Henrykowi Baczy. - Henryka Bacza jest poszukiwany listem gończym za udział w grupie przestępczej i przemyt papierosów. Poszukujemy go od 2003 roku - mówi Leszek Goławski z biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Katowicach. Raźniewski poprosił dwóch policjantów (z Warszawy i Rzeszowa), by zdobyli informacje ze śledztwa. Im z kolei wręczył za to 2,5 tys. zł. 6 sierpnia agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali gabinet wicedyrektora i wręczyli mu wezwanie na przesłuchanie. Wicedyrektor przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia i usłyszał zarzut wręczenia korzyści policjantom (najprawdopodobniej usłyszy też dwa kolejne zarzuty: nakłaniania policjantów do popełnienia przestępstwa oraz przyjęcia korzyści majątkowej). Raźniewski skłamał jednak przełożonym, że jest jedynie świadkiem w tej sprawie. - Wiedziałem, że w urzędzie było przeszukanie agentów CBA, ale pan Marek Raźniewski wyjaśnił dyrektorowi generalnemu urzędu, że jest w tej sprawie świadkiem. Z kolei prokuratura o niczym nie poinformowała ani mnie ani dyrektora generalnego urzędu - mówi wojewoda Jacek Kozłowski. - Z tego co wiem, prokuratura poinformowała przełożonych urzędnika państwowego o postawieniu mu zarzutów - twierdzi z kolei Katarzyna Szeska, rzeczniczka prokuratury okręgowej. Przeczy temu jednak wojewoda, który po dwóch dniach przeszukiwania biur urzędów, nie znalazł w tej sprawie żadnej informacji z prokuratury. Wojewoda w rozmowie z dziennikarzem TVP Info zapowiada wyciągnięcie konsekwencji wobec Marka Rażniewskiego. Jak mówi - dla takich ludzi nie ma miejsca w urzędzie. Sam Rażniewski był dla TVP Info nieuchwytny. Gdy dowiedział się, że dziennikarze interesują się jego sprawą, zniknął. Wziął urlop do końca miesiąca. Piotr Krysiak, Katarzyna Bonda