- Tytuł wystawy wiąże się z tym, że te rzeczy, które bardziej mnie denerwują - rysuję bez dystansu, a te, które mniej - z dystansem. Ale może i jest odwrotnie - mówił z uśmiechem Zaradkiewicz, który od 2011 r. kieruje stołecznym Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego. Podkreślił przy tym, że ekspozycja jest jubileuszowa - przedstawia jego 40-letni dorobek i dzięki temu umożliwia poznanie prac z różnych okresów twórczości. Wśród prezentowanych ok. 200 obrazów, grafik i rysunków jako szczególnie bliskie Zaradkiewicz wymienił replikę nagrodzonej Złotą Szpilką w 1972 r. pracy "Zimna Voda-voda orzeźwia", będącej pastiszem popularnego napoju orzeźwiającego. Widzowie zobaczą też nagrodzoną w Berlinie w ubiegłym roku pracę "Dyktatura i tolerancja" - namalowany na niej jest wojskowy epolet, z którego zamiast ozdobnych frędzli zwisają wisielcze sznury. Nie brakuje też ulubionego tematu Zaradkiewicza, czyli namalowanych zwierząt m.in. hipopotama wypuszczającego balonik, za którego artysta otrzymał nagrodę "za najdowcipniejszy rysunek" w Gdańsku w 2007 r. - Bardzo lubię zwierzęta, stąd też widzowie zobaczą ich tutaj sporo. W latach 70. pod postaciami zwierząt, tak jak bajkopisarze, ukrywałem postaci ludzkie. Na przykład pod postacią świni był Breżniew, ale tu tak drastycznych rysunków nie ma - zapewnił Zaradkiewicz, który w katalogu wystawy podkreślił, że "rysunek satyryczny jest dziedziną sztuki pozwalającą mu zapisywać obraz świata, który go dotyka, bawi, zdumiewa i złości". - Komentarz rysunkowy daje możliwość skrótowego spuentowania skomplikowanych i wymagających długich wywodów zjawisk społecznych i obyczajowych. Jako osoba z natury nielubiąca gadać po próżnicy, poruszam się po świecie z ołówkiem i piórkiem w garści i rysuję, rysuję - bo lubię, bo muszę, bo to daje mi radość i pozwala rozładować emocje - dodał artysta. W katalogu wystawy o pracach dyrektora Muzeum Karykatury pisze również znany satyryk Jacek Fedorowicz. "Zaradkiewicz maluje przepięknie, zwiewnie, smacznie i elegancko, mając jednocześnie wspaniale opanowany warsztat, bez wysiłku może upstrzyć dziełko a to koroneczkami, a to setkami liści na drzewach. Każdą dachóweczkę ślicznie odrobi i niby to jest gadulstwo, a jednak nie - nie jest - bo wszystko na obrazku podporządkowane jest Pomysłowi Rysunku (można to nazwać również sensem, przesłaniem, ideą lub innym mądrym słowem)" - pisze Fedorowicz. Podkreśla też, że na rysunkach Zaradkiewicza nie ma zbędnych elementów. - Jeżeli pętle zbiorowej szubienicy na pagonie dyktatora są pieczołowicie "wypiłowane", to tak być musi. Bez tej staranności wspaniały Pomysł Rysunku gdzieś by się rozpłynął, rysunek straciłby działanie i sensu by nie miał - komentuje. Zygmunt Zaradkiewicz (ur. 1951 r.) jest grafikiem i rysownikiem; ukończył Wydział Grafiki ASP w Warszawie. Debiutował w 1972 r. rysunkiem satyrycznym w tygodniku satyrycznym "Szpilki" i miesięczniku "Polska". Publikował rysunki na łamach m.in. "Szpilek", "Sztandaru Młodych", "Karuzeli", "Życia Warszawy", "Razem", "Rzeczpospolitej", niemieckiego "Pardon" i "Slapstick" oraz włoskiego "Help". Jest autorem plakatów filmowych, współautorem (razem z żoną Joanną Zaradkiewicz) scenografii i kostiumów dla Teatru Adekwatnego w Warszawie. Opracował artystycznie i zilustrował kilkadziesiąt książek dla dzieci i dorosłych. Jest jurorem konkursów satyrycznych.