Na wystawie "Europa Jagellonica 1386-1572" zgromadzono 350 obiektów z epoki jagiellońskiej. Wśród nich znajdują się zabytki gotyckiego i renesansowego malarstwa, rzeźby i złotnictwa, elementy wystroju wnętrz królewskich i książęcych rezydencji, manuskrypty i iluminowane księgi. Zabytki przyjechały m.in.: z Czech, Węgier, Rumunii, Litwy, Ukrainy, Chorwacji i Niemiec. Wystawa "Europa Jagellonica 1386-1572" była już pokazywana w czeskiej Kutnej Horze, po prezentacji w dwóch warszawskich muzeach pojedzie do Poczdamu. Na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowane zostaną eksponaty związane z rodziną Jagiellonów i prowadzoną przez nich polityką dynastyczną. Na wystawie w Muzeum Narodowym zostaną z kolei zaprezentowane dzieła sztuki gotyckiej i renesansowej, obiekty ukazujące kulturę, religijność i umysłowość czasów jagiellońskich, zagadnienia życia codziennego i dokonania naukowe tamtych czasów. Tereny pod panowaniem dynastii, wywodzącej się od wielkiego księcia litewskiego i polskiego króla Władysława Jagiełły, rozciągały się od Morza Bałtyckiego na północy po Morza Adriatyckie i Czarne na południu. Jagiellonowie w XV w. byli jedną z najpotężniejszych dynastii w Europie, rywalizującą o wpływy z Habsburgami. Przedstawiciele dynastii jagiellońskiej panowali w Polsce, na Litwie, w Czechach i na Węgrzech. Dyrektor Zamku Królewskiego podkreślił na środowej konferencji prasowej fakt, że wystawa poświęcona Jagiellonom jest prezentowana w jednej z ich rezydencji. Zamek Królewski był siedzibą przedstawicieli rodów w latach 1526-72. W 1526 r. na krótko zamieszkał w nim Zygmunt Stary. Po jego śmierci zamek oddziedziczyła jego żona Bona Sforza, kolejnym właścicielem był Zygmunt August. Ekspozycja jest wynikiem badań przeprowadzonych przez międzynarodowe grono badaczy. Zainicjował je w 2000 r. prof. Jiri Fajt z Centrum Badawczego Historii i Kultury Krajów Europy Środkowo-Wschodniej przy Uniwersytecie w Lipsku. Prof. Fajt powiedział w środę, że celem badań było spojrzenie na epokę jagiellońską z dystansu. - Chcieliśmy pokazać ten temat na płaszczyźnie ponadnarodowej, nie patrząc na historię dynastii z punktu widzenia ani polskiego, ani czeskiego, ani litewskiego - mówił prof. Fajt. Jak zaznaczyła wiceminister kultury Małgorzata Omilanowska, na wystawie postawiono akcent na wątki, które nie są często poruszane w polskiej historii. - Ta zewnętrzna perspektywa odświeży zapewne nasze spojrzenie - podkreśliła. Jak zwróciła uwagę kuratorka wystawy w Muzeum Narodowym Małgorzata Kochanowska, ekspozycja koncentruje się też na zagadnieniach życia codziennego w epoce jagiellońskiej. - Był to czas reformacji, będziemy więc mogli zobaczyć, jak ten rozłam był przyjmowany. Pokażemy też, że był to okres niesłychanej przedsiębiorczości i niezwykłych dokonań naukowych - mówiła. Autor koncepcji wystawy chciał również zrealizować ekspozycję w Wilnie i Budapeszcie, czyli w dwóch stolicach jagiellońskich monarchii. Jak jednak wyjaśnił, ze względu na wysokie koszty władze litewskie wycofały się z pomysłu, z kolei muzea w węgierskiej stolicy nie były ekspozycją zainteresowane. Na warszawskiej wystawie nie zobaczymy 27 eksponatów z czeskich zbiorów. W zeszłym tygodniu czeskie Ministerstwo Kultury, w obawie przed zajęciem dzieł sztuki, nie zezwoliło na wywóz dzieł m.in. Lucasa Cranacha Starszego i Mistrza Ołtarza z Litomierzyc. Decyzję tę podjęto w związku z roszczeniami szwajcarskiej firmy handlującej osoczem Diag Human. Spór prawny między nią a państwem czeskim toczy się od pierwszej połowy lat 90., kiedy władze Czech unieważniły wyniki wygranego przez Diag Human przetargu na dostawę osocza. Pod koniec maja br. doszło do bezprecedensowego wydarzenia - austriacki komornik zarekwirował w wiedeńskiej galerii trzy dzieła sztuki wypożyczone na wystawę przez państwo czeskie. W wyniku nakazu zwrotu wydanego przez sąd zabytki jednak wróciły do Czech. Wystawę w dwu warszawskich muzeach będzie można oglądać do 27 stycznia.