Każdy z oskarżonych, Tomasz K., Wojciech S. i Piotr R. ma też zapłacić rodzinie ofiary 60 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za zadaną im krzywdę, po 15 tys. zł dla matki, ojca i dwóch braci.Lubelski sąd apelacyjny odrzucił w czwartek wszystkie sześć apelacji od wyroku sądu pierwszej instancji, który zapadł w czerwcu ubiegłego roku. Obrońcy oskarżonych kwestionowali ocenę dowodów i domagali się zmniejszenia kary, a w nawet uniewinnienia jednego z oskarżonych, względnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Prokuratura podkreślała niewspółmierności kary do szkodliwości popełnionego czynu i chciała skazania każdego z oskarżonych na karę 8 lat więzienia. Apelacje obrońców wybiórczo potraktowały materiał dowodowy, sąd ocenił je całościowo, bez emocji, dążąc do obiektywizmu - podkreślił uzasadniając orzeczenie sędzia sprawozdawca lubelskiego sądu apelacyjnego Zbigniew Makarewicz. Obrona dążyła do szczegółowego ustalenia przebiegu zajścia, co było niemożliwe w sytuacji dynamicznej bójki. Kamery miejskiego monitoringu miały małą rozdzielczość i nie obejmowały swym zasięgiem całego wydarzenia. Słusznie sąd jednakowo obciążył odpowiedzialnością wszystkich oskarżonych, gdyż biegli orzekli, że nie można wskazać, który uraz doprowadził do śmierci pobitego - podkreślił sędzia. Kara 3,5 roku więzienia nie jest ani zbyt surowa, ani zbyt łagodna. Żądanie 8 lat więzienia byłoby słuszne, gdyby to rozwydrzone towarzystwo zaczepiło poszkodowanego, ale to poszkodowany rozpoczął zajście. Oskarżeni to koledzy, którzy byli razem na imprezie, zadziałała zasada solidaryzmu, chcieli oddać. Nie mieli powodu, by gonić i bić na ulicy, ale w emocjach o tym się nie myśli - uzasadniał sędzia Makarewicz odrzucenie apelacji prokuratury. Ojciec pobitego na śmierć studenta Jerzy Mieśnik, który był oskarżycielem posiłkowym, powiedział PAP, że uważa karę za zbyt łagodną. "Samo ujednolicenie odpowiedzialności wydaje mi się słuszne, ale kara jest zbyt łagodna. Jaki to jest przykład dla innych ludzi. Zabili, dostali po 3,5 roku, jakoś się odsiedzi, po połowie wyjdą. Dla mnie to jest szokujące" - powiedział. "Podejrzewam, że to nie jest jeszcze koniec tej sprawy, i to nie z powodu naszej rodziny. Oskarżony ma prawo do prawnika z urzędu, my takiego prawa nie mamy. Do pewnego czasu mieliśmy adwokatów, natomiast po wyczerpaniu zasobów finansowych musieliśmy z tego zrezygnować" - dodał Mieśnik. Do zakończonej tragicznie bójki doszło nocą w 2011 r. W klubie studenckim Aula w Radomiu nietrzeźwy 19-letni Maciek Mieśnik uderzył Piotra R. szklanką z piwem w twarz. Ochrona wyprowadziła 19-latka z lokalu. Za nim wyszedł Piotr R. i jego znajomi. Przed klubem rozpoczęła się bójka. Mieśnik uciekł na drugą stronę ulicy, za nim pobiegli oskarżeni: Piotr R., Wojciech S. i Tomasz K. i tam bili go pięściami po głowie i kopali. Dwaj sprawcy to sportowcy, piłkarze ręczni. Śmierć Mieśnika odbiła się szerokim echem w mediach i poruszyła opinię publiczną. Kiedy 19-latek w ciężkim stanie przewieziony został do szpitala i zmarł po kilku dniach, rodzina i przyjaciele zorganizowali w Radomiu marsz jego pamięci. W grudniu 2012 r. Sąd Okręgowy w Radomiu skazał dwóch oskarżonych na kary po 3,5 roku więzienia, a Piotra R. na karę 2 lat więzienia. Oprócz wymierzenia kary więzienia, radomski sąd nakazał oskarżonym zapłacenie rodzicom Maćka i jego dwóm braciom zadośćuczynienia za wyrządzoną szkodę: Piotrowi R. - po 5 tys. zł dla każdej z tych osób, a Wojciechowi S. i Tomaszowi K. - po 15 tys. zł. W listopadzie 2013 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie, rozpatrujący odwołania obydwu stron, skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd w Radomiu.