- Niewielka awionetka spadła na końcu pasa startowego, po wypadku zapaliła się, całkowicie spłonęła, zginęły dwie osoby. Z relacji świadków wynika, że do wypadku doszło prawdopodobnie po manewrze startu. Instruktor zgłosił awarię, chciał zawrócić i wtedy nastąpił wypadek - poinformował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Zaznaczył, że awionetka - ultralekki samolot Liberty - była wykonana z lekkich kompozytowych materiałów. - Jeśli tego typu samolot ma wypadek podczas startu, czyli przy pełnym baku, momentalnie zapala się, a szansa na przeżycie jest mała - dodał Frątczak. Strażacy otrzymali zgłoszenie o wypadku o godz. 13.49. Ogień został ugaszony, a straż pożarna zabezpieczyła miejsce wypadku. - Dalsze działania będą prowadzić prokuratorzy, policja oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - powiedział Frątczak. Zbigniew Mrozek, kierownik odpowiedzialny za "Lotnisko Warszawa-Babice" poinformował, że wypadkowi uległ samolot prywatnej firmy lotniczej. Tu też doszło do wypadku awionetki To kolejny wypadek z udziałem awionetki w ostatnich dniach. W niedzielę ok. godz. 19 z niewielkiego lotniska na Górze Kamieńsk w Łódzkiem wystartował samolot, który miał odbyć lot szkoleniowy. Kilka chwil później maszyna runęła na ziemię w odległości ok. 500-600 metrów od pasa startowego, na zalesionym zboczu góry. Zginęli dwaj mężczyźni - 71-letni instruktor oraz 36-letni pasażer, który prawdopodobnie uczył się pilotażu.