- To sprawa honorowa - podkreśla Fundacja Radia ZET, która zdecydowała się na kupno nart Kowalczyk. Fundacja pomaga chorym dzieciom i podopiecznym rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych. Na zakończonej w poniedziałek aukcji narty osiągnęły sumę 51 tys. 100 zł. Jak informowała wcześniej Kinga Krzywicka z hospicjum, osoba, która wygrała licytację nart nie chciała za nie zapłacić. - Bardzo cieszyliśmy się z tak dużej sumy. Planowaliśmy konkretne zakupy sprzętu rehabilitacyjnego dla naszych małych podopiecznych; teraz jesteśmy w szoku, załamani i rozgoryczeni - powiedziała we wtorek Kinga Krzywicka z hospicjum. Wyjaśniła, że po zakończeniu aukcji hospicjum próbowało skontaktować się ze zwycięzcą, by omówić szczegóły zakupu. Udało im się porozmawiać z nim we wtorek po południu. - Powiedział, że nie kupi nart, bo nie ma na to pieniędzy, a brał udział w licytacji, bo myślał, że zrobi dobry uczynek, podbijając cenę - powiedziała Krzywicka. Zdaniem Krzywickiej tego typu żarty, które przysporzyły zmartwień wielu osobom, powinny być napiętnowane. - Co ja powiem teraz małemu Patrykowi, dla którego mieliśmy kupić wózek? Wczoraj był już u niego producent wózków i brał wymiary. Patryk tak bardzo się cieszył - powiedziała Krzywicka. Dodała, że zarząd hospicjum zastanawia się nad dalszymi krokami i w środę zdecyduje, czy wystąpi na drogę sądową. Pracownicy hospicjum są również w kontakcie z portalem aukcyjnym. Placówka opiekuje się 27 nieuleczalnie chorymi dziećmi z zachodniopomorskiego w ich domach. W poniedziałek ruszyła kolejna aukcja na rzecz hospicjum - tym razem jest licytowany kask przekazany przez Adama Małysza z autografem skoczka.