Na środowej konferencji prasowej działacze WWS ocenili, że działania podejmowane przez władze miasta stoją w sprzeczności z głoszonymi w kampanii wyborczej przez Gronkiewicz-Waltz hasłami odpartyjnienia samorządu i decentralizacji władzy w stolicy na korzyść władz dzielnic. W ich ocenie świadczy o tym m.in. sytuacja na Pradze-Północ, gdzie przewodnicząca rady dzielnicy Elżbieta Kowalska-Kobus przerwała odbywającą się 20 grudnia ub.r. sesję po wyborze na burmistrza dzielnicy Jacka Sasina - b. wojewodę mazowieckiego i zastępcę szefa kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Do dziś jej nie wznowiła. Tym samym w ustawowym terminie radni nie mogli wybrać zastępców burmistrza, dzięki czemu zarząd mogła powołać prezydent miasta. 20 grudnia przerwano sesję. Do dziś jej nie wznowiono Z kolei na Ursynowie urzędnicy ratusza dopatrzyli się naruszenia statutu dzielnicy przy wyborze Lecha Królikowskiego ("NU") na przewodniczącego tamtejszej rady. Chodziło o liczenie głosów przez pracownika urzędu dzielnicy, a nie przez jednego z radnych. Uchwałę w sprawie wyboru przewodniczącego unieważniła rada Warszawy. Radni dzielnicy ponownie wybrali na to stanowisko Królikowskiego, a na burmistrza - lidera "NU" Piotra Guziała. W tym roku został on przez ratusz pozbawiony pełnomocnictw kadrowych i nie ma prawa m.in. do zatrudniania i zwalniania pracowników. Dopatrzyli się naruszenia statutu dzielnicy Jak mówił w środę Guział, postępowanie władz miasta w jego sprawie jest dowodem na potrzebę zmian w tzw. ustawie warszawskiej, której nowelizacja w 2002 r. umocniła pozycję prezydenta miasta, a jednocześnie pozbawiła go wpływu na skład władz dzielnicy, które mają wybierać miejscowi radni. - Ustawa jest wadliwa. Burmistrzowie nie powinni być traktowani jak pracownicy prezydenta, ich kompetencje powinny przysługiwać im z mocy ustawy - ocenił. Z kolei wiceprzewodniczący rady dzielnicy Praga-Północ (a zdaniem większości tamtejszych radnych - jej przewodniczący) Jacek Wachowicz z Praskiej Wspólnoty Samorządowej ocenił, że "PO nie jest zainteresowana dzieleniem się władzą". Skarżą się, bo po 16. nie mogą wejść do urzędu - Chcemy spokoju na Pradze i wybranego przez nas burmistrza. Przysłany na Pragę przez panią prezydent były burmistrz Ursynowa nie zna tej dzielnicy. Na dodatek nie pozwala nam wypełniać mandatu radnego, po godz. 16 nie możemy wejść do urzędu - podkreślił. Inaczej sprawę widzi wicedyrektor gabinetu prezydent miasta Jarosław Jóźwiak. Jak powiedział PAP "prezydent powołała zarząd tylko w jednej dzielnicy, w której nikt nie ma zdolności koalicyjnej. W pozostałych dzielnicach burmistrzów wybrali miejscowi radni". Podkreślił, że poza Ursynowem lokalne komitety wyborcze współrządzą w dzielnicach Ursus (w koalicji z PO) i Włochy (w koalicji z PiS), gdzie mają swoich burmistrzów. Gabinet prezydent miasta odpiera liczne zarzuty Odnosząc się do zarzutów dotyczących odebrania Guziałowi kompetencji kadrowych Jóźwiak zaznaczył, że stało się tak, gdyż "jego pracodawca, którym jest prezydent miasta, utracił do niego zaufanie". Przypomniał też, że to Gronkiewicz-Waltz w grudniu 2007 r. po raz pierwszy w historii Warszawy przyznała burmistrzom kompetencje kadrowe. - W ubiegłym roku z inicjatywy władz miasta znowelizowana została też tzw. ustawa warszawska, która dała możliwość przekazywania kompetencji władzom dzielnic - dodał. Warszawska Wspólnota Samorządowa (WWS) skupia lokalne komitety wyborcze, które w ubiegłorocznych wyborach samorządowych uzyskały w sumie ok. 70 tys. głosów i wprowadziły do rad dzielnic 46 radnych (w sumie do zdobycia było ich około 400). W skład Wspólnoty wchodzą m.in.: Ochocka Wspólnota Samorządowa, Praska Wspólnota Samorządowa, Stowarzyszenie Obywatelskie w Ursusie i Stowarzyszenie "Nasz Ursynów".