Funkcjonariusze w jednym czasie weszli do trzech mieszkań w Kozienicach (Mazowieckie), gdzie zatrzymali trzech mężczyzn: szefa grupy 31-letniego Jarosława B., 38-letniego Marka C. i 31-letniego Huberta B. Zatrzymanym w środę przestępcom grozi do 15 lat więzienia. Nad tą sprawą policjanci z wydziału kryminalnego i dochodzeniowo- śledczego pracowali od 2007 roku. - Wtedy to z Ukrainy wpłynęły informacje operacyjne dotyczące prowadzonych tam spraw, gdzie głównym wątkiem był handel ludźmi - powiedziała Dorota Tietz z zespołu prasowego KSP. Funkcjonariusze ustalili, że organizatorami tego procederu w Polsce jest trzech mieszkańców Kozienic. - Podstępnie, pod pozorem legalnej, świetnie płatnej pracy werbowali młode kobiety z Ukrainy. Te trafiały jednak do agencji towarzyskich, gdzie zmuszane były do uprawiania prostytucji - powiedziała Tietz. - Sprawa toczyła się dwutorowo. Z jednej strony funkcjonariusze ukraińscy pracowali nad zatrzymaniem osób związanych z tym procederem na Ukrainie, z drugiej stołeczni "kryminalni" zbierali materiały dowodowe, aby zatrzymać podejrzewanych mieszkańców Kozienic - podkreśliła. Na podstawie zebranych materiałów prokuratura w marcu 2008 r. wszczęła śledztwo dotyczące międzynarodowej grupy przestępczej, zajmującej się handlem ludźmi oraz zmuszaniem do prostytucji i czerpaniem korzyści z cudzego nierządu - podała policja. Mężczyźni, aby nie zwracać na siebie uwagi służb granicznych, dojeżdżali do granicy swoimi samochodami, tam auta zostawiali i przekraczali granicę na tzw. okazję. Jechali w umówione miejsce, gdzie dokonywali transakcji zakupu kobiet i wraz z nimi przekraczali granicę w ten sam sposób. Z ustaleń policji wynika, że zatrzymani swoją przestępczą działalność prowadzili w latach 2003-2007. Na Ukrainie prawomocnymi wyrokami zostało skazanych już pięciu mężczyzn za udział w tym przestępczym procederze. Jak zapewniają pracujący nad tą sprawą funkcjonariusze, ma ona charakter rozwojowy.