- Policja zrobiła wszystko, co należy. W dniu dzisiejszym otrzymałem sprawozdanie i po zapoznaniu się z nim stwierdzam z całą stanowczością, że brak jest podstaw do stwierdzenia, że policja nie dopełniła swoich obowiązków - powiedział szef policji. Tymczasem w ciągu najbliższych godzin do praskiego sądu okręgowego trafi wniosek o areszt dla 25-letniego Michała Gruszczyńskiego. Postanowienie o areszcie jest konieczne do wystawienia za nim listu gończego. Pierwszy z braci, 21-letni Dariusz Cz., został zastrzelony pod koniec lutego w pubie w Wołominie. Drugi, 29-letni Robert Cz., zginął w sobotę od strzału w głowę na jednym z tamtejszych cmentarzy. - Wniosek jest obecnie przygotowywany. W ciągu najbliższych godzin prześlemy go do sądu. Gdy tylko zapadnie decyzja o areszcie, wystawimy list gończy - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga (która przejęła śledztwo w niedzielę od wołomińskiej prokuratury rejonowej), Renata Mazur. Jak wyjaśniła, zgodnie z procedurą najpierw wydano nakaz zatrzymania Gruszczyńskiego - po wydanym 7 marca postanowieniu o przedstawieniu mu zarzutów zabójstwa pierwszego z braci, usiłowania zabójstwa i nielegalnego posiadania broni. - Policja próbowała go zatrzymać, dokonała szeregu przeszukań miejsc, w których mógł się ukrywać. Procesowo udokumentowaliśmy, że nie można go inaczej doprowadzić do prokuratury niż na podstawie listu gończego i dlatego zwróciliśmy się do sądu z wnioskiem o areszt poszukiwanego - dodała Mazur. Podkreśliła, że zaplanowane zostały też inne czynności związane z tą sprawą, m.in. przesłuchanie świadków zabójstwa drugiego z braci Cz. Prokuratura chce bowiem rozszerzyć zarzuty, które znalazły się w postanowieniu z 7 marca o zastrzelenie drugiego z braci. - Prokurator chce też spotkać się i porozmawiać z bratem zastrzelonych mężczyzn - powiedziała Mazur. Zarzucił on w mediach prokuraturze zaniechania. - Mój pierwszy brat zginął przypadkowo. Mój drugi brat jest ofiarą zaniedbań, arogancji prokuratury. Nie wiem, czy policji, bo widziałem, że policjanci ciężko pracowali - podkreślał, rozmawiając z dziennikarzami. Dodał, że cały czas boi się o życie swoje i swoich bliskich, bo Gruszczyński odgrażał się jego rodzinie.