Ośmiu żołnierzy z brygady saperów z Kazunia oraz ich pływający gąsienicowy transporter PTS, zwany potocznie amfibią, skierowano do działania we wtorek. Z inicjatywą w tej sprawie wystąpił do dowódcy Wojsk Lądowych gen. Tadeusza Buka wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Zarówno ppłk Tomasz Szulejko z zespołu prasowego DWL jak i rzeczniczka wojewody Ivetta Biały zapewnili w środę w rozmowie, że armia działa w stałym porozumieniu z lokalnymi władzami i będzie pomagać tak długo, jak będzie to potrzebne. W Bużyskach wskutek wystąpienia z brzegów rzeki Bug doszło do zalania - na odcinku ok. 200 metrów - jedynej drogi dojazdowej. Żołnierze zapewniają transport dla mieszkańców 12 gospodarstw, które są odcięte od świata. We wsi zameldowanych jest w sumie 47 osób. Mieszkańcy nie chcą ewakuacji, woda nie zagraża ich domom. - Żołnierze amfibią przewożą ich do pracy i na zakupy. Robimy właśnie grafik dowozu dzieci do szkoły - powiedział PAP w środę wójt gminy Korczew Sławomir Wasilczuk. W środę rano stany alarmowe przekroczone były na Mazowszu w dwóch miejscach - we Frankopolu nad Bugiem i w Zaliwiu nad Liwcem. W pobliżu stanu alarmowego oscyluje także poziom wody w Wiśle w Płocku. W Płocku obowiązuje nadal, wprowadzony tam jeszcze 28 grudnia 2009 r., alarm przeciwpowodziowy. Dyrektor wydziału administracji i zarządzania kryzysowego w tamtejszym starostwie Jan Jerzy Ryś zapewnił, iż poziom rzeki w siedmiu nadwiślańskich gminach tego rejonu jest na bieżąco monitorowany. W środę do południa poziom Wisły w rejonie Wyszogrodu utrzymywał się poniżej stanu ostrzegawczego, natomiast w Kępie Polskiej w ciągu dwóch godzin wzrósł o 4 cm. Nie ma tam obecnie bezpośredniego zagrożenia powodzią. Dyrektor oddziału zarządzania kryzysowego w płockim Urzędzie Miasta Jan Siodłak powiedział, że na rzece utrzymuje się zator lodowy o długości około 7 km, od Płocka mniej więcej do miejscowości Murzynowo, jednak nie wstrzymuje on całkowicie przepływu wody. Rzeczniczka wojewody mazowieckiego zapewniła, że w związku z przekroczeniami i spodziewanym ociepleniem, w ciągłej gotowości są powiatowe i wojewódzkie sztaby kryzysowe. Zdaniem rzeczniczki, problemy takie jak w Bużyskach spowodowane są głównie przez brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, co skutkuje tym, że ludzie stawiają domy na terenach zalewowych. Ppłk Szulejko powiedział, że dotychczas wojsko nie otrzymało sygnałów dotyczących potrzeby pomocy dla innych miejscowości. Formalnie pomoc żołnierzy jest możliwa w oparciu o decyzję ministra obrony i rozkaz szefa Sztabu Generalnego ws. wydzielania sił i środków do działań przeciwpowodziowych. Jak wynika z informacji przekazanych przez rzecznika SG WP płk. Sylwestra Michalskiego, do realizacji zadań w sytuacjach kryzysowych - spowodowanych powodziami, zatorami lodowymi oraz dużymi opadami śniegu - utrzymywanych jest obecnie w gotowości ok. 3 tys. żołnierzy, 140 jednostek sprzętu inżynieryjnego oraz 600 różnych pojazdów samochodowych. Siły podzielone są na specjalistyczne grupy zadaniowe: 12 grup minerskich na śmigłowcach do niszczenia zatorów lodowych, 29 grup do odbudowy zniszczonej przez powodzie infrastruktury drogowo-mostowej oraz 15 grup do współdziałania ze służbami cywilnymi w celu zapewnienia przejezdności szlaków komunikacyjnych.