Pierwszą ofiarą nowej wojny gangów nie był żaden z bandytów ale Piotr K., barman z ogródków piwnych przy stadionie Olimpii. Członkowie gangu śródmiejskiego chcieli wyeliminować bandę z Modlina, jednak strzelając, nie przejmowali się przypadkowymi ofiarami - pisze Życie Warszawy". To, że w Szpitalu Bielańskim dobili Konrada O. ps. Obój, nie likwidując świadków, wynikało tylko z ich strachu przed rozjuszeniem policji. "Obie strony wiedzą, że walczą o życie. Nie zawahają się strzelać nawet przy świadkach. A gang śródmiejski dla bezpieczeństwa spotyka się w centrach handlowych. Tam prawdopodobnie dojdzie do kolejnego aktu krwawych porachunków" - mówi oficer CBŚ. Naprzeciw siebie stanęli gangsterzy z grupy śródmiejskiej kierowanej przez Rafała Skatulskiego ps. Szkatuła i bandy modlińskiej z Dariuszem K. ps. Kary na czele. Szkatułowcy z obawy przed zamachami spotykają się tylko w miejscach publicznych. Ich ulubionymi miejscami są centra handlowe, gdzie mogą liczyć na anonimowość. Z informacji operacyjnych policji wynika, że właśnie tam może dojść do próby zabicia Skatulskiego lub jego przybocznych. Płatni zabójcy z gangu śródmiejskiego są świetnie wyszkoleni i wyposażeni, czego dowiedli, zabijając Konrada O. w Szpitalu Bielańskim. Już kilkakrotnie otwierali ogień do grupek ludzi stojących w ruchliwych centrach handlowych. "Jak dostaną polecenie, mogą zaatakować nawet w popularnej restauracji. W maju 2002 r. w ludzie Szkatuły na oczach setek świadków zamordowali dwóch członków gangu mokotowskiego w centrum handlowym Klif. Są bardzo niebezpieczni, a zapowiedzieli, że w razie próby zatrzymania nie dadzą wziąć się żywcem" - mówi informator "Życia Warszawy". Gang śródmiejski może zaatakować w Nowym Dworze Mazowieckim i okolicach Żoliborza, gdzie "modliniacy" czują się najpewniej. Z kolei na Szkatułę poluje grupa Dariusza K. ps. Kary. Kiedy w czerwcu 2000 r. "modliniacy" chcieli się pozbyć szefów rywalizującej z nimi grupy, podłożyli bombę w pubie EB. Wybuch rozerwał na strzępy cztery niewinne osoby. Żadna nie miała nic wspólnego z półświatkiem. "Zbrojnym ramieniem Modlina są małolaty, które były specjalnie szkolone w strzelaniu nawet z jadącego samochodu. Naćpani są gotowi urządzić jatkę, np. podczas spotkania Szkatuły z podwładnymi" - ocenia oficer CBŚ. Według naszych informacji, w konflikt modlińsko-śródmiejski mogą się włączyć kolejne gangi, wołomiński, mokotowski czy ożarowski.