Kilka miesięcy temu prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała, że zarząd dzielnicy Praga-Północ wybrano nielegalnie i wysłała tam swojego pełnomocnika. W spór włączył się wojewoda mazowiecki. Bez dokładnej analizy stwierdził, że uchwała praskich radnych, powołująca zarząd i burmistrza, jest zgodna z prawem. Pani prezydent powołała swojego pełnomocnika, który sprawuje władzę obok burmistrza i radnych - na Pradze jest więc dwuwładza. Czy wojewoda wyciągnął nową broń? znalazł przepis w ustawie o samorządzie, który pozwala mu wnioskować u premiera o odwołanie prezydenta miasta, gdy ten ustawicznie - mimo próśb wojewody - łamie prawo. Przepis jest i nie jest on martwy. Jeśli rzeczywiście w mojej ocenie dojdzie do uporczywego łamania prawa, to przepis ten może być zastosowany - tłumaczy Sasin. Miarka się przebrała, gdy pełnomocnik pani prezydent zamknęła burmistrza w gabinecie. Apelom wojewody z zaciekawieniem przysłuchiwali się wysłannicy ratusza. Chciałbym, aby sytuacja w Warszawie wreszcie się uspokoiła - mówił jeden z nich. To się chyba nie uda - Ratusz zapowiedział, że pełnomocnik nie zostanie odwołana.